Najgorsze zdawało się być za nimi. Szejk w swoim gniewie i żalu nie odebrał im życia, a zwyczajnie pogrążył się w żałobie. Co legionista odebrał z pewnym współczuciem. Sam nie miał dzieci. A przynajmniej nie takich o jakich by wiedział. Widział jednak twarze tych którym je odebrano nie raz. A i zdarzyło mu się patrzeć w oblicza tych, którym sam dzieci odebrał.
Skłonił się na pożegnanie i wyszedł. Był głodny. Miał nadzieję, że tym razem nie skończy się na bakaliach. A jeśliby tak miało być, to planował wyciągnąć Zahiję gdzieś na miasto. Zobaczyć jak biją tutaj stal. I przekonać się w końcu na co wiedźmie były pieniądze.
__________________ "Beer is proof that God loves us and wants us to be happy"
Benjamin Franklin |