Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 30-05-2018, 10:16   #85
Hakon
 
Hakon's Avatar
 
Reputacja: 1 Hakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputację
Durak po walce usiadł na jednym z kamieni i wsadził mały palec do ucha kręcąc nim.
- Jednak wolę cichą kuszę od prochowych, ręcznych armat.- Jęknął komentując jak to prawie ogłuchł.
- Jednak wolę cichą walkę od hałasów eksplozji.- Dodał i wyciągnął szybkim ruchem palec z ucha aż pyknęło.

- Dzięki Thubedorfie Mordinssonie za gościnę. Cieszę się, że wraz z kompanami mogliśmy pomóc.- Durak skłonił się z szacunkiem przed Kapitanem po czym zwrócił się do przewodnika.
- Jam Durak Gimblinson.- Wyciągnął rękę i przywitał się z Bozrakiem Ścieżkoszukaczem. Ten przywitał rodaka niezbyt wylewnie, choć uprzejmie.

***

Podróż do Khazid Grentaz przebiegała w spokoju. Durak nie zagadywał przewodnika nie chcąc mu przeszkadzać w pracy a zarazem dało się odczuć, że ten woli swoje towarzystwo od ichniego. W sumie rozumiał go bo podobnie miał i drużynowy khazad.
Gdy odpoczywali nad wodą Durak obserwował jak elfka poszła z jadłem do przewodnika i nawet się nie zdziwił reakcji rodaka. Gdy dziewczyna wracała podszedł do niej.
- Lilou. Nie przejmuj się nim.- Uśmiechnął się życzliwie. - On jest samotnikiem i podróż w grupie i tak jest dla niego problemem. Do tego jeszcze jesteśmy małą mieszanką rasową a zarazem wybuchową.- Tu mrugnęła do długouchej.

***

Durak z lekkim zdziwieniem przystał na słowa Karla. Jeśli uważał, że lepiej się dogada z wysłannikiem, który ich witał to nie chciał stawać mu na drodze.
Przedstawienie i podanie celu wizyty wystarczyło i mogli wejść do Khazid Grentaz.

- Lilou. Prawie każdy z nas ucierpiał ostatnimi dniami, więc raczej wszyscy by chcieli pomocy kogoś kto zna się na tym.- Odpowiedział elfce i ruszyli w końcu wszyscy razem do siedziby medyka będącego w areszcie.

***

Prowadzeni przez miasto Durak szedł dumny. Jego rodacy wybudowali solidny ośrodek mieszkalny gdzie każdy dom mógłby służyć za małą warownię.
- Widzicie? Tak powinny wyglądać wszystkie osady. Bronić się można nie tylko na murach, ale także wewnątrz.- Rzucał do idących obok.

Strażnik prowadził ich przez całe miasto jakby chciał by zobaczyli cały kompleks. Dzięki temu zobaczyli drogę do karczmy w której się zatrzymają. Jednak najważniejsze było otrzymanie pomocy.

- Wyboru nie mamy. Nasza towarzyszka potrzebuje natychmiastowej pomocy a wasz medyk z armią w polu.- Wyjaśnił Durak i skłonił się w podzięce strażnikowi.
Weszli do apteki. Przynajmniej to pomieszczenie na takie wyglądało i po usłyszeniu dzwoneczka nad drzwiami wyłonił się sędziwy krasnolud.
Ten przywitał ich wylewnie chcąc wcisnąć im jakieś specyfiki, lecz szybko odezwał się ich pracodawca Karl i zostali skierowani do pomieszczenia obok.

W pomieszczeniu na kanapie rozłożony przebywał niziołek. Gdy weszli skończył czytać i z pytającym spojrzeniem przywitał gości.
- Skierowano nas do Ciebie.- Odezwał się pierwszy Durak.
- Mamy tu kilka rannych w tym jedną do pilnego zbadania. Znasz się na tym niziołku?- Zapytał w miarę łagodnie khazad.
 
Hakon jest offline