Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 30-05-2018, 19:41   #141
Buka
Wiedźma
 
Buka's Avatar
 
Reputacja: 1 Buka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputację
Alice do niej mówiła spokojnym, miłym głosem, próbując jakoś pannę McClendon uspokoić, dodać otuchy, wyrwać ją ze stanu przerażenia. Ale Kelly była właśnie tym wszystkim co widziała, i co działo się wokół niej zbyt zszokowana, by jej powrót do rzeczywistości był łatwy. Nogi miała jak z gumy, serce chciało wyskoczyć z piersi, i trząsła się na całym ciele. Słowa koleżanki wywarły na niej znikome wrażenie... jedynie jakoś powłóczyła nogami, dając się wyprowadzić z pokoju.

Ledwie obie znalazły się na korytarzu, coś się w sypialni dziewczyn Red zawaliło. Kelly się nie odwracała, nie spoglądała tam, nie chciała. Alice poprowadziła ją pospiesznie schodami na dół, gdzie u ich końca czekał Wrestler z zaciętą miną i kijem bilardowym w łapach. Wpatrywał się w obie dziewczyny, to na piętro, w kierunku pokoju który opuściły... o, i była tam ta urzędniczka, Bethy, czy jak jej tam szło.

Na dworze, pewnie przy basenie panował raban, w kuchni panował raban, na piętrze panował raban. Krzyki, nawoływania, bieganiny, jakieś łomoty, coś się waliło, ktoś gdzieś w coś walił. Do tego nadal lało, grzmiało i błyskało się. Kelly najchętniej by się po prostu położyła i umarła, tak była tym wszystkim przerażona. Albo zamknąć oczy, niech ten koszmar się skończy, spać... a później, gdy je otworzy, znowu wszystko będzie w porządku.

Przybiegł Phil, co wywołało na ustach Cheerleaderki minimalny uśmiech. Szukał jej, martwił się o nią, chciał by była bezpieczna.

I wtedy znowu jakaś macka, trafiła tym razem stojącą blisko nich Bethy w plecy. Przebiło ją na wylot, chlusnęła krew, a dziewczyna nawet nie pisnęła, po chwili zostając porwaną w tył, i znikając gdzieś na piętrze.

To już było zdecydowanie dla Kelly za dużo.

Wrzasnęła.

Wrzasnęła jak chyba jeszcze nigdy w życiu, wrzasnęła jak tylko kobiety potrafią, krzykiem pełnym przerażenia, pełnym dzikiego, pierwotnego uczucia strachu. Sama nie wiedziała, jak długo znajdowała się w tym stanie.

Doskoczył do niej Double Ray, zatykając swoją łapą jej usta, drugą zaś objął ją w pasie, po czym zaczął targać w kierunku kuchni. Warczył coś do niej pod nosem, ale do blondyneczki i tak niewiele docierało. Ale jednen, istotny fakt, po około 3 sekundach do jej móżdżku dotarł.


Jego wielka dłoń zatykająca jej usta, przy okazji i zatykała nos. Kelly nie umiała oddychać.

- N...ff..ddć... - Wyjęczała, ale mięśniak nie miał prawa jej słyszeć wśród tego całego zamieszania.

- N...ff..ddć!!! - Ponowiła, ale widząc brak reakcji, zaczęła w końcu dziko kopać nogami, i zaorała Wreslerowi z całych sił swymi pazurkami nadgarstek dłoni zatykającej jej usta.




.
 
__________________
"Nawet nie można umrzeć w spokoju..." - by Lechu xD
Buka jest offline