Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 30-05-2018, 20:28   #33
abishai
 
abishai's Avatar
 
Reputacja: 1 abishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputację
Tymczasem druid ignorując już całkiem otoczenie, kończył powoli posiłek. Jeszcze tylko kufelek piwa na dobre trawienie i Shargoz zamierzał opuścić główną salę.

Parka Bardów odstawiła naprawdę niezwykły występ, który spodobał się wszystkim w karczmie, za co zarówno Glascaiv, jak i Elfka zostali nagrodzeni ogromnym aplauzem… i tak się wszystkim spodobało, że nawet rzucali im monety(!). I nie było ważne, kto przejął inicjatywę w trakcie owego muzykowania, a kto wspierał głównego artystę, całość była po prostu powalająca.

- Dziękujemy, dziękujemy... - Elfka ukłoniła się zebranym, po czym mrugnęła do Glaiscava - No to stawiamy wszystkim kolejkę! - Zawołała, wywołując kolejne okrzyki radości, a kelnereczki momentalnie zaczęły roznosić po karczmie piwo…

- Jestem Jannatra “Wschodzące słońce” - Przedstawiła się, ściskając dłoń Barda, i dosiadając się do stolika śmiałków (pod czujnym okiem swych własnych towarzyszy). - Nieźle grasz - Uśmiechnęła się do Glaiscava, po czym zerknęła na Ramasa - Dzięki za wino.

Druid zerknął to na Glaiscava to na Khalima wyraźnie zaznaczając grymasem twarzy, że jeden z nich powinien przedstawić całą drużynę w ich imieniu.

- Taki piękny głos zasługuje na uznanie. - Ramas uśmiechnął się do elfki. - Ramas. Ci dwaj, hmmm, poeci, to Glaiscav i Durin. A to jest Shargoz.

Shargoz tylko skinął białymi jak śnieg puklami w geście powitania, nie mówiąc nic.

- To co was tu sprowadza, opowiadajcie! - zawołała wesołym głosem Jannatra, przyjmując z wdzięcznością piwo od niziołczej kelnereczki, po czym napiła się go solidnie.

- A cóż może taką kompanię jak nasza wygonić z miasta na drogi i bezdroża, z dala od wszelkich wygód i przyjemności różnorakich - odparł Ramas. - Gdzieś może znajdziemy skarby i przygody - dodał. - A i ty, jak widzę, w niezłej kompanii podróżujesz. Szukasz tematu do kolejnej ballady, o mniej... erotycznej... tematyce?
- Robota nas wygania - stwierdził krótko Shargoz.- Taka jest rola najemników, wypełniać kontrakty.
- Meeh... - wzdychnęła Elfka z prowokacyjnym uśmieszkiem na ustach. - To przecież nic nowego… zawsze gdzieś ktoś podróżuje, szuka skarbu i przygody. A tematy same się znajdują, wystarczy się wsłuchać w otoczenie. Erotyka z kolei się dobrze sprzedaje. - Wzruszyła ramionami, z kolejnym uśmieszkiem.
- W dobrej oprawie sprzedaje się jeszcze lepiej. - Ramas przez moment przyglądał się elfce.
- Proza życia. Chyba nie spodziewałaś się, że banda taka jak nasza pędzi ratować księżniczkę z jakiegoś leża smoka, lub robi inne romantyczne bzdurki?- zdziwił się Shargoz.
Khalim bawił się dobrze, wspierając swojego barda podczas występu od czasu nuceniem melodii albo wybijaniem rytmu. A zadziorna elfia bardka podobała mu się, lubił takie pełne życia kobiety.
- Miło mi cię poznać Wschodząca Gwiazdo, jestem Khalim yn Ammar el Sikhari, dziedzic starożytnej mocy władcy dżinnów Calima. Wypijmy za artystów, którzy nie boją się szukać natchnienia na zapętlonych i pełnych niebezpieczeństw ścieżkach przygody. - Wzniósł toast. - Mam nadzieję, że twoi towarzysze doceniają towarzystwo takiej uroczej artystki jak ty?
- Doceniają bez dwóch zdań. - Glaiscav zasalutował artystce kuflem. - Ty też grasz...niezgorzej - uśmiechnął się porozumiewawczo. -Twoje zdrowie!.
- Niezgorzej?? - fochnęła Elfka, po czym schowała nos w kuflu piwa…
- Nie słuchaj go... - Ramas uśmiechnął się lekko. - Byłaś wspaniała - zapewnił ją, po czym skinął na kelnerkę i zamówił kolejne wino dla elfki. - Zasługujesz na więcej, niż piwo - dodał.
- Czego szukacie w tych stronach, taka zacna drużyna na pewno nie włóczy się bez celu, słyszeliście o jakimś smoczym skarbie do zdobycia? - zagadnął zaklinacz przy kolejnej kolejce.
- Pół księżniczki i królestwo w nagrodę - parsknął Glaiscav.
- Pół księżniczki?? - Jannatra zaśmiała się - Co do smoka i skarbu, owszem, wybieramy się na Wysokie Wrzosowisko, tam ponoć jest sporo i gadzin, i bogactwa...

W tym momencie do stołu zbliżyła się zbrojna towarzyszka Elfki, po czym stojąc za nią, położyła obie swe dłonie na ramionach Jannatry.
- Wszystko w porządku? - Zagadnęła Elfkę z dosyć poważną miną, omiatając towarzystwo spojrzeniem.
- A tak, tak - Bardka poklepała kilka razy jedną z dłoni kobiety, jakby na uspokojenie? - Rozmawiamy sobie o wszystkim i niczym...
- Dosiądziesz się? - Ramas spojrzał na wojowniczkę, zastanawiając się, przed jakimiż to wynurzeniami chciała powstrzymać bardkę.
- Nie, dziękuję - odparła tamta, po czym odstąpiła od swojej towarzyszki. Zamiast jednak ponownie usiąść do stolika, gdzie reszta jej drużyny, skierowała swoje kroki do karczmarza za kontuarem, z którym zaczęła o czymś rozmawiać…
- Zinn jest trochę nadopiekuńcza - szepnęła Bardka z lekkim uśmiechem, przy okazji wzruszając ramionami.
- Czasami to miłe, gdy ktoś o ciebie dba - równie cicho odparł Ramas. - Ale z nami jesteś bezpieczna - dodał, do zapewnienia dorzucając uśmiech.
- Trolle. Słyszałem że tam są trolle. Więc bez ognia się nie obejdzie - poradził fachowo druid ignorując zarówno gadatliwość bardki jak i podejrzliwość jej towarzyszki. Całą swoją postawą wyrażał całkowity brak większego zainteresowania planami tamtej drużyny. Zresztą, czemu miałby się niepokoić? Ich drogi wszak rozejdą się jutro.
- Poradzimy sobie. - Elfka machnęła niedbale dłonią, po czym się uśmiechnęła - Nasz Mag specjalizuje się w ogniu. To dokąd wy zmierzacie?
- Na wschód. Zleceniodawczyni wybiera się na wycieczkę, a my jedziemy wraz z nią. Dla zabicia nudy i tych bandytów, którzy się ośmielą nas zaatakować.- Shargoz najwyraźniej uznał za niestosowne w pełni zdradzanie ich planów.
-Trolle, tak walczyłem kiedyś z nimi, trudne do ubicia, ale durne, co można wykorzystać, wciągnąć je w pułapkę albo rozdzielić…. ogień lub kwas są na nie najlepsze, dobrze, że wasz mag się przygotował. Ja sam najbardziej cenię magię ruchu i powietrza, daje wiele możliwości i poczucia swobody… no to wypijmy jeszcze za pogromców trolli…. jakie były najgorsze potwory z jakimi dotąd się zmierzyliście? - Khalim kontynuował konwersację, by zabić czas, poza tym bardka wzbudziła w nim sympatię.
-Najgorsze potwory… -pokręcił głową Glaiscav - Pewnie poborcy podatków albo insze plugastwo!

Synarfin zszedł po schodach i szybko wypatrzył swoją ekipę, a przynajmniej jej część. Khalim z bardem zajmowali się swoją robotą, czyli zalecali się do jakiejś kobiety.
Podszedł i usiadł na ławie obok druida. Skinął tylko głową na przywitanie i zabrał się za jedzenie.

Choć (sądząc po jego minie) Shargoz z pewnością uważał za zabawny, widok trzech piesków robiących słodkie oczka przed tą samą samiczką, to micha jego była już pusta, podobnie jak kufel. A brzuch pełny. Wstał więc od stołu i przeciągnął się… a następnie ruszył w głąb karczmy, by załatwić pewne “interesy” przed snem.
 
__________________
I don't really care what you're going to do. I'm GM not your nanny.
abishai jest offline