Problemy miały to do siebie, że raczej nie znikały pozostawione samym sobie. Za to inne sprawy nieraz przepadały bezpowrotnie, gdy zainteresowane nimi ossoby zbyt późno przybywały na miejsce.
Dla Hugona rzeczą jasną było, że im szybciej znajdą się w klasztorze, tym większa szansa była, że znajdą sławnego mistrza szpady i że zdążą nie tylko zaminić z nim kilka słów, ale i nayczuć się czegoś pożytecznego. A że Foggia podzielała jago zdanie, reakcja na słowa braciszka mogła być tylko jedna.
- Zabierzemy wierzchowce i możemy jechać - powiedział.
W końcu planowali wspólną podróż i nie zamierzali z byle powodu zmieniać planów.