Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 31-05-2018, 17:52   #585
Nefarius
 
Nefarius's Avatar
 
Reputacja: 1 Nefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputację
Menes sparował uderzenie kontrującym ciosem długiego miecza. Oręż Venory uderzył o ziemię, a Menes łokciem trafił Venorę prosto w szczękę. Eks paladynka wiedziała, że gdyby walczyli na poważnie, obciął by jej głowę swoim krótkim mieczem.
Kobieta odskoczyła od swojego oponenta i prawym przedramieniem otarła sobie usta. Poprawiła położenie tarczy w dłoni.
~ Zdecydowanie nie jestem w formie ~ oceniła siebie samą, ale nadal był to dopiero początek. Ponownie przejmując inicjatywę Venora ruszyła na Menesa. Zamarkowała atak od prawej, jak poprzednio, a gdy szermierz zrobił ruch by to zbić, czarnowłosa cofnęła rękę z mieczem i odbiła jego ostrze tarczą, podbijając jego rękę w górę. Wtedy zrobiła sobie miejsce i jej miecz wślizgnął się w lukę jaka powstała w obronie mężczyzny. Venora trafiła płazem miecza pod pachę oponenta.
Szermierz uśmiechnął się pod nosem i skinął głową z uznaniem. -To było dobre ale…- nie skończył zdania tylko od razu skoczył w jej kierunku. To było takie proste. Podstawił jej nogę i pchnął barkiem a Venora runęła na plecy niedowierzając, że dała się tak łatwo zaskoczyć.

Leżąc na ziemi dopiero zauważyła, że miała już początki zadyszki. Nie mniej była zadowolona.
- Haha, pięknie mnie podszedłeś - stwierdziła z rozbawieniem kobieta i zaczęła podnosić się z ziemi. - Nawet bez ręki by ci się to udało - powiedziała ze śmiechem, kiedy już znów stała na nogach. - Ale chyba nie myślisz że to koniec? - rzuciła i natychmiast natarła na Menesa. Osłaniając się tarczą przed jego kontrą, pchnęła mieczem, robiąc zamach od tyłu, wprost w jego pierś.
Silny cios odebrał mu dech i Menes zachwiał się na nogach. W ostatniej chwili odzyskał przytomny umysł i zasłonił się mieczami, przed kolejnym natarciem Venory. Miecze zderzały się ze sobą, a przeciwnicy powoli przemieszczali się bez ładu po placu ćwiczeń.
Menes przykucem uniknął płaskiego cięcia w bok, wyprostował się wartko i kopnął Venorę w wewnętrzną stronę kolana. Czarnowłosa upadła na drugie kolano, a szermierz uderzył ją płazem miecza w skroń.


Nagle wszystko zamarło, a w uszach Venory piszczało tak, że nie dało się tego znieść. Dookoła zapanowała ciemność, a eks paladynka ujrzała stojącego nad nią potwora o gadzim pysku, w czarnej zbroi.
-Żelazny…- syknęła nieświadomie. Ból, jaki wtedy czuła nagle stał się tak realistyczny, jakby przeżywała tamte chwile od nowa. Potężne pięści smoczydła umazane były krwią służki Helma, a smoczydło lekko tylko szczerzyło wielkie zębiska.
Kobieta odruchowo zasłoniła się przed ciosem jaszczura, a wtedy ciemność ustąpiła tak nagle jak się pojawiła. Znów była na placu treningowym. Klęczała, osłaniając się tarczą przed Menesem. Dyszała ciężko, starając się odzyskać oddech i odsunąć od siebie wspomnienia o bólu.
- Potrzebuję chwili - rzuciła do trenera i stanęła na wyprostowanych nogach. Przełożyła miecz pod pachę ręki, którą trzymała tarczę. Otarła z czoła pot i podeszła do ławeczki, z której potyczce przyglądała się Kalasir. W głębokim zamyśleniu usiadła, skupiając się w pełni na tym co zobaczyła w przebłysku.
~ To było... Dawno temu? ~ zapytała samą do siebie, rozcierając sobie dłonią skroń, w którą oberwała. ~ Prawie mnie zabił... Ale to on skończył martwy ~

-Mamo…- Kal syknęła widząc stan matki.
Głos dziecka od razu wyrwał Venorę z rozmyślań. Spojrzała na córkę i uśmiechnęła się do niej.
- Nic mi nie jest, po prostu się zmęczyłam - powiedziała i objęła ją jedną rękę, całując w szczyt głowy. - Tak właśnie wygląda walka. Jak nie jesteś dość szybka i uważna to obrywasz - dodała pouczającym tonem.
-To koniec na dzisiaj pani?- spytał szermierz.
Venora uniosła na niego spojrzenie. Już miała machnąć ręką, pozwolić mu odejść... Ale słowa napisane przez Kal na plaży cały czas odbijały się echem w jej głowie.
- Jeszcze jedna runda. Conajmniej jedna - stwierdziła i wstała z ławki. Kierując się na środek placu zdecydowała się zapytać. - Kilka dni temu, odwiedziło dwór miedziane smoczydło. Czy widziałeś może czy ktoś jeszcze kręcił się w okolicach zamku?
-Balthazaar…- syknął Menes. -Był sam. Zawsze przychodził sam. Ale pierwszy raz sam stąd odszedł.- wzruszył ramionami, czekając na znak do walki.
- Pierwszy raz sam odchodził? Co przez to rozumiesz? - zdziwiona tą odpowiedzią uniosła brwi.

-Znam Balthazaara. Rozmawiałem z nim nie raz. Wiem, że przychodził do ciebie po pomoc, na długo zanim przybyłem nauczać Kalasir. Z jego opowieści wynika, że tylko ciebie prosił o pomoc w walce ze złem w każdej postaci. Od czasu, jak pan Arlo zabronił ci uczestniczyć w wyprawach, Balthazaar się tu nie zjawił. Aż do tej, ostatniej wizyty. To jednak nie moja sprawa, dlaczego odszedł stąd sam.- wyjaśnił prędko Menes.
~ Arlo zabronił... mi? Mówił, że sama tak zdecydowałam... ~ na twarzy Venory pojawił się cień zwątpienia. Pokręciła głową, gdy naszły ją myśli, że jej brak pamięci faktycznie może być wywołany czarami maga. Już miała dopytać trenera czy zamienił ze smoczydłem jakieś słowo, ale z tonu jego wypowiedzi wywnioskowała, że nie. Odetchnęła ciężko.
- No cóż, cokolwiek go przywiodło, sam jesteś świadkiem, że nie za wiele pożytku w walce z tym czymś by ze mnie miał - stwierdziła czarnowłosa, siląc się na żartobliwy ton, choć wcale jej nie było do śmiechu. W końcu przybrała postawę bojową i skinęła na niego by zaczynał.
Mężczyzna wziął głęboki wdech i zaczął tańcząco nacierać raz za razem. Jego miecze przez kilka sekund obijały gardę eks paladynki. Tarcza i jej miecz nieustannie stukały od przyjmowanych ciosów. W końcu jednak odpuścił by zaczerpnąć oddech i to była dla niej szansa na kontratak.

Naparła na niego tarczą używając do tego całej siły jaką jeszcze miała i zaraz machnęła od dołu mieczem, uderzając w jego udo, choć początkowo celowała w kolano. Nie chciała mu jednak zrobić krzywdy.
- I tak byś stracił nogę - skomentowała, gdy poleciał w tył.
-Co tu się wyprawia?!- krzyk Arla przerwał potyczkę. Czarodziej stał u wejścia na plac ćwiczeń ze splecionymi na piersi rękoma. Jego twarz aż poczerwieniała od złości.
Słysząc głos maga, Venora cofnęła się w tył i odwróciła w jego kierunku. Wyglądał na mocno wściekłego. Eks paladynka ruszyła mu naprzeciw, by przypadkiem jego gniew nie ulał się na Menesa, czy ~ bogowie chrońcie ~ na Kalasir.
Trzymając w jednej ręce tarczę i miecz, stanęła przed nim twarzą w twarz, bo nie zamierzała wykrzykiwać przez cały plac do niego.
- Miałam ochotę na sparing to go sobie zorganizowałam - odpowiedziała mu czarnowłosa, spokojnym tonem głosu.
-Miałaś ochotę na sparing?- rzucił jej piorunujące spojrzenie. -Zostawcie nas! I to już!- polecił Menesowi i Kal. Dziewczynka wyraźnie wystraszyła się ojca, lecz od razu podbiegła do Venory przytulając jej udo.
 
__________________
A na sektorach, śląski koran, spora sfora fanów śląskiej dumy, znów wszyscy na Ruch katować głosowe struny!
Nefarius jest offline