Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 31-05-2018, 21:11   #587
Nefarius
 
Nefarius's Avatar
 
Reputacja: 1 Nefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputację
~***~

-Venora! Venora! Venora!- rytmiczne krzyki niosły się echem, jakby wydobywały się z tysiąca gardeł. Świat zawirował, a Venora otworzyła oczy oślepiona blaskiem popołudniowego słońca. W pomieszczeniu panował półmrok i straszna duchota, a wpadające przez pustą framugę promienie słońca lekko oślepiały. Venora zasłoniła oczy ręką. Miała na sobie ciężką zbroję, ale nie czuła się słaba.
Przez chwilę zakręciło ją w żołądku. Przecież, była uwięziona zaklęciem Arla, w ogrodzie swojego dworku.
-Venora! Venora! Venora!- skandował tłum na zewnątrz, a czarnowłosa słyszała to coraz wyraźniej. Nagle zapanowała cisza.
-Uciśniony ludu! Od lat przelewamy razem krew! Od lat walczymy ramię w ramię!- krzyczał ktoś zza ściany.
-Od lat głodujemy i próbujemy przetrwać! Za każdym razem kiedy uda nam się zaleczyć rany smoki znów atakują! Za każdym razem kiedy udało nam się zbudować nowe osiedla, smoki przylatywały i zanim padają trupem niszczą cały nasz dobytek!- krzyczała kobieta.

Venora powoli skierowała kroki w kierunku wyjścia. Niebo było karmazynowo czerwone, a w oddali na powierzchni szarych chmur błyszczały pioruny jeden po drugim.
-Ale koniec tego! Jutro udamy się po raz ostatni na krucjatę przeciwko tej, która winna naszym cierpieniom! Jutro udamy się do jaskini pradawnych, gdzie staniemy do ostatniej walki z matką smoków! Jutro ruszymy na ostatnią bitwę, by odzyskać wolność i życie!- krzyknęła.
Na balkonie, przy poręczy stała młoda dziewczyna w elfiej zbroi płytowej. Czarne włosy spięte w koński ogon nerwowo skakały po naramiennikach, gdy żywiołowo gestykulowała. Kobieta w lewej ręce trzymała tarczę, a na jej powierzchni znajdowało się malowidło byka z dwoma ogonami.
-Venora! Venora! Venora! Venora!- tłum znów zaczął skandować imię wojowniczki. Rycerka wyłoniła się z pomieszczenia, które okazało się być szczytem potężnej wieży, a u jej podnóża zebrały się ogromne tłumy ludzi.

Tuż za plecami dziewczyny w elfiej zbroi stał Balthazaar, a obok niego błękitnołuski Xalaz’sir. Kiedy ludzie tylko ujrzeli czarnowłosą od razu zawiwatowali radosnymi okrzykami i oklaskami.
-Matko…- dziewczę odwróciło się do Venory i pokłoniło przed nią. To była Kalasir, lecz nie miała już kilku lat. Była kobietą, a w zasadzie dorastającą dziewczyną. Twarz miała urodziwą, a błękit jej oczu przypominał morską toń.
Venora niewiele pamiętała z ostatnich kilku lat. Smród siarki i pyłu truł jej płuca, lecz wiedziała, że da się do tego przywyknąć. Nawet smoczydła przyklękły na jedno kolano, gdy ujrzały Venorę.
A ta choć miała wyraźne luki we wspomnieniach to... Pamiętała.
~ Zielona Korona... Spadłam... Arlo uwięził mnie swoim czarem... Jak... Się tu znalazłam?~ czarnowłosej serce waliło jak oszalałe. Wspomnienia uderzyły ją, przyprawiając o ból głowy i z całych sił starała się nad tym zapanować, ułożyć odpowiednio w głowie. A w rytm skandowania jej imienia, czarnowłosa przypomniała sobie, że już wcześniej czegoś podobnego doświadczyła. Nie raz.

~ Sny... One mi przynoszą przepowiednie...~ przeszło jej przez myśl i rozejrzała się. Jej spojrzenie na dłuższą chwilę spoczęło na Balthazaarze.
- Nie powinno ciebie tu być, łupieżcy ciebie mają... - szepnęła cicho tak, że przez okrzyki nie dało się dosłyszeć co mówi. - A ja spadłam... Czy teraz jestem nieprzytomna? Konam na dnie komnaty serca zamku? - zapytała samą siebie. Ale przełknęła ślinę i wyprostowała się z dumą.
- Będę walczyć i nigdy się nie poddam - powiedziała już głośniej, do samej siebie. Spojrzała na swoją córkę i uśmiechnęła się do niej. -Będę zawsze stać na straży - z tymi słowami na ustach ruszyła żołnierskim krokiem do balustrady, by spojrzeć na tych, którzy ją wywoływali i zagrzać ich serca do boju.
Ludzie wiwatowali wymachując triumfalnie mieczami i toporami. Mężczyźni, kobiety, dzieci i starcy. Każdy chciał walczyć, każdy chciał pomóc i każdy chciał zmienić parszywy los ludzi. Smoczydła zerkały na Venorę, a Kal skinęła jej głową i z uśmiechem na ustach weszła do komnaty na szczycie wieży.
~ Teraz chyba czas na przemowę ~ Venora uśmiechnęła się pod nosem. Cokolwiek było to z czym się właśnie zmagała, mimo ciążącego jej zmęczenia nie zamierzała odpuszczać. Jej duch był nieugięty i każdej przeciwności losu zawsze stawiała czoło, aż do samego końca. Dosłownie, bo teraz pamiętała jak umierała i jak wracała. Ale nie było to tak jak twierdził mag z koszmaru. Jej na ratunek przybywał nawet sam Helm.

- Towarzysze broni! Przyjaciele! - natchniona zakrzyknęła do tłumu. Jej głos poniósł się echem, a wszelki szmer zamarł, gdy zebrani zamilkli by dać jej mówić. - Dziś tworzymy początek końca tyranii smoków! Wspólnymi siłami pokonamy je, odbierając nasz świat z ich łap! Zadamy ostateczny cios demonicznej Tiamat! Sprawimy, że ten świat odrodzi się na nowo i będzie jeszcze piękniejszy niż go pamiętamy! - po tych słowach uniosła miecz w górę. - Dokonamy tego razem, ramię w ramię! Bo każdy poczyniony przez nas wysiłek ma znaczenie w tej wojnie!!!
-Jeeeee!- tłum znów eksplodował optymistycznymi okrzykami, które po kilku chwilach przerodziła się w rytmiczne
-Venora! Venora! Venora!- krzyczała gawiedź. Xalaz’sir i Balthazaar stanęli po obu bokach Venory.
Paladynka stała jeszcze chwilę i machała mieczem zagrzewając serca ludu, aż w końcu popatrzyła po smoczydłach. Za jednym szczerze tęskniła i cały czas czuła winę za to co z nim się stało, a drugiego tak naprawdę nie poznała, bo dał bardzo prędko nogę gdy go uchroniła przed tym co szykował na niego Krew na Śniegu.
- Dobrze was widzieć panowie - powiedziała do nich i westchnęła. - Muszę się jakoś pozbierać i wrócić... - mruknęła już do siebie i odstąpiła w końcu od balustrady. Skierowała kroki w ślad za Kalasir.

 
__________________
A na sektorach, śląski koran, spora sfora fanów śląskiej dumy, znów wszyscy na Ruch katować głosowe struny!

Ostatnio edytowane przez Nefarius : 31-05-2018 o 21:18.
Nefarius jest offline