Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 04-07-2007, 21:00   #13
Diriad
 
Diriad's Avatar
 
Reputacja: 1 Diriad jest jak niezastąpione światło przewodnieDiriad jest jak niezastąpione światło przewodnieDiriad jest jak niezastąpione światło przewodnieDiriad jest jak niezastąpione światło przewodnieDiriad jest jak niezastąpione światło przewodnieDiriad jest jak niezastąpione światło przewodnieDiriad jest jak niezastąpione światło przewodnieDiriad jest jak niezastąpione światło przewodnieDiriad jest jak niezastąpione światło przewodnieDiriad jest jak niezastąpione światło przewodnieDiriad jest jak niezastąpione światło przewodnie
Adril patrzył w ognisko. Iskry skakały tak ładnie... Ale nie radośnie, jak zwykle. Może nie emanował z nich smutek, ale... Pewnego rodzaju tajemnicze zamyślenie. Głupie? Nie - to ta noc była bardzo dziwna... Elf wrzucił delikatnie do torby harmonijkę i obrócił się. Jakiś cień majaczył między drzewami.
"Nie, to pewnie przez światło ogniska. Prawda?" - zastanawiał się w myślach.
Po drugiej z kolei stronie stał Ent. Tak, to na pewno był Ent - zbyt dobrze pamiętał Tana, by tego nie poznać. Ale czy to był Tanuandenbaum?
"Chyba nie..."
Nagle coś, co wcześniej było 'dziwnym cieniem' wyleciało z krzykiem zza krzaków. Nawet gdyby krzyk nie był słowem 'przyjaciele', Adril wiedziałby na pewno, że to Birtimor. Przemawiały za tym dwa argumenty:
- Po pierwsze, wleciał nagle, z hukiem i... swego rodzaju klasą - dokładnie tak, jak to zawsze Hrabia robił.
- Po drugie... Ten głos... Ten ton... Mógł należeć tylko do niego.
- Cóż... Biorąc pod uwagę okoliczności, myślę, że to jak najbardziej przypadek. Przynajmniej po części. - odezwał się wreszcie swoim dźwięcznym głosem. - Niezależnie od tego, odpowiem na to drugie pytanie: Tak, ja robię coś konkretnego... W pewnym stopniu. Jestem w drodze do Tarantu, stolicy Kambrii. To jakiś dzień drogi stąd.
 
Diriad jest offline