|
Archiwum sesji z działu Inne Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemach innych (wraz z komentarzami) |
| Narzędzia wątku | Wygląd |
02-07-2007, 11:55 | #11 |
Reputacja: 1 | Adril wstał zdumiony gdy przybył Altharis. -Ja też się cieszę. Co do reszty to o nikim nic nie wiem. Elf usiadł radość szybko została wyparta przez smutek na jego twarzy siedział wpatrzony w ognisko i jakby się wyłączył. Wszyscy staliście bądź siedzieliście przy ognisku, po słowach hrabiego zapadła cisza przerywana tylko przez świerszcze.
__________________ [...]póki pokrętna nowomowa zakalcem w ustach nie wyrośnie, dopóki prawdę nazywamy, nieustępliwie ćwicząc wargi, w mowie Miłosza, w mowie Skargi - przetrwamy [...] |
03-07-2007, 16:32 | #12 |
Reputacja: 1 | -No więc...- Altharsi starał się jakoś przerwać okropną ciszę -Eee... Adril coś nie tak? Przecież znowu się spotkalismy... tylko szkoda, że nie wszyscy...- Pewnie myśli o Alessie, ciekawe czemu nie są razem... Czy ktoś z was ma zamiar w najblizszym czasie gdzieś wyruszyć, co z nami będzie... przecież nie przez przypadek się znów wszyscy spotkalismy?- |
04-07-2007, 21:00 | #13 |
Reputacja: 1 | Adril patrzył w ognisko. Iskry skakały tak ładnie... Ale nie radośnie, jak zwykle. Może nie emanował z nich smutek, ale... Pewnego rodzaju tajemnicze zamyślenie. Głupie? Nie - to ta noc była bardzo dziwna... Elf wrzucił delikatnie do torby harmonijkę i obrócił się. Jakiś cień majaczył między drzewami. "Nie, to pewnie przez światło ogniska. Prawda?" - zastanawiał się w myślach. Po drugiej z kolei stronie stał Ent. Tak, to na pewno był Ent - zbyt dobrze pamiętał Tana, by tego nie poznać. Ale czy to był Tanuandenbaum? "Chyba nie..." Nagle coś, co wcześniej było 'dziwnym cieniem' wyleciało z krzykiem zza krzaków. Nawet gdyby krzyk nie był słowem 'przyjaciele', Adril wiedziałby na pewno, że to Birtimor. Przemawiały za tym dwa argumenty: - Po pierwsze, wleciał nagle, z hukiem i... swego rodzaju klasą - dokładnie tak, jak to zawsze Hrabia robił. - Po drugie... Ten głos... Ten ton... Mógł należeć tylko do niego. - Cóż... Biorąc pod uwagę okoliczności, myślę, że to jak najbardziej przypadek. Przynajmniej po części. - odezwał się wreszcie swoim dźwięcznym głosem. - Niezależnie od tego, odpowiem na to drugie pytanie: Tak, ja robię coś konkretnego... W pewnym stopniu. Jestem w drodze do Tarantu, stolicy Kambrii. To jakiś dzień drogi stąd. |
06-07-2007, 22:27 | #14 |
Reputacja: 1 | - Tarant? Haha, no to ruszamy! Na cóż jeszcze czekać! - zawołał hrabia jak zawsze, jowialnie i z niepoprawnym optymizmem. Jednak zaraz potem spojrzał po twarzach swych nowoodzyskanych towarzyszy i zamilkł raptownie. Coś jest nie tak... Wyczuwam coś dziwnego. Ach, ta noc... Hrabia zapatrzył się w gwiazdy. Po chwili spojrzał po zgromadzonych i uśmiechnął się jakby przepraszająco.
__________________ Ich bin ein Teil von jener Kraft Die stets das Böse will Und stets das Gute schafft... |
11-07-2007, 15:19 | #15 |
Reputacja: 1 | Ciekawe co też się stało, że tu się spotkaliśmy? Czyżby istoty towarzyszące memu ojcu znalazły się tu w jakimś celu? Raczej nie. Matka Natura widziała większe dziwy stworzone przez przypadek. Duan chwilę zastanawiał się co robić. Za sobą miał piękną puszczę, po bokach ludzką drogę. Jednak po przodku odziedziczył ciekawość, tak go różniącą od innych drzewców. W dziewiczych lasach widział ogromne Enty, stojące w lesie od zarania dziejów. Nigdy się nie ruszały. On jednak więcej niż dwa lata, nie wytrzymywał w bezruchu. Czuł w sobie dziwne coś. Nie dało się go określić. Po chwili zastanowienia postanowił ruszyć z tymi stworzeniami. Nie wiedział co powiedzieć więc tylko stał. Lecz pomiędzy drzewami biegł jego wzrok i słuch. Zatrzymał się na pewnej wiewiórce, która siedziała na gałęzi wpatrując się w ogromną bramę. Ent zwrócił się w odpowiednią stronę drogi i ruszył.
__________________ "Tylko uczciwi pozostaną dłużej żywi Będą umierać powoli Tak znacznie bardziej boli Więc zastanów się co wolisz" |
12-07-2007, 14:15 | #16 |
Reputacja: 1 | -Eee... Tan...ee...- Altharis popatrzył na Enta, już nie wiedział co się dzieje, wstał i powiedział -To juz idziemy? Ja w sumie moge... troche zmęczony jestem, ale przecież jakby co, to możemy się gdzieś zatrzymać- Podbiegł do Enta, machnął ręką i spytał -Idziecie?-. |
12-07-2007, 15:03 | #17 |
Reputacja: 1 | Ent rozumiał tą mowę. Przez chwilę zastanawiał się kim jest ten Tan. Lecz przypomniało mu się to zdrobnienie imienia jego przodka. Wśród kory coś się poruszyło. Za moment jednak wydobył się głos niski głos niepasujący do żadnego humanoida. -Nie jestem moim przodkiem. Jeśli jesteście zmęczeni, śpijcie.-po czym stanął.
__________________ "Tylko uczciwi pozostaną dłużej żywi Będą umierać powoli Tak znacznie bardziej boli Więc zastanów się co wolisz" |
13-07-2007, 13:17 | #18 |
Reputacja: 1 | Wlasnie zatrzymalem sie na noc - powiedzial Adril - Jednak, jesli wszyscy sa tak gotowi, mozemy isc. Wtedy uslyszal, co mowi Drzewiec. "Przodek... Czyzby Tan mial potomka? Jak to? Przeciez wtedy, w tym miescie... Nie wiem." - Przodek? Nie wiedzielismy, ze Tan ma potomka... W takim razie - jak sie nazywasz? |
17-07-2007, 21:03 | #19 |
Reputacja: 1 | Birtimor milczał, wpatrując się w migotliwy ogień ogniska. Westchnął. Uznał, że skoro nie ma nic mądrego do powiedzenia, nie powie nic. Ten jeden, jedyny raz. Gdy odezwał się ent, spojrzał na niego z zainteresowaniem. Hm, hm, no proszę...
__________________ Ich bin ein Teil von jener Kraft Die stets das Böse will Und stets das Gute schafft... |
24-07-2007, 10:34 | #20 |
Reputacja: 1 | Postanowiliście przeczekać noc jako, że elfy były zmęczone. Siedzieliście tak długo nikt nie mógł zasnąć chociaż nikt dotyczył tylko elfów reszta nie potrzebowała snu. Spędziliście ten czas na rozmowach. W końcu powoli wstawał świt, pozbieraliście swoje uzbrojenie, wstaliście i poszliście w drogę. Po dwóch godzinach marszu zobaczyliście mury i bramy Tarantu. Dla wszystkich po głowach tłukła się jedna myśl czy wpuszczą tam ducha i enta?
__________________ [...]póki pokrętna nowomowa zakalcem w ustach nie wyrośnie, dopóki prawdę nazywamy, nieustępliwie ćwicząc wargi, w mowie Miłosza, w mowie Skargi - przetrwamy [...] |