Gdy Otto wrócił ruszyli do stajni po kompanów i wierzchowce. Droga ich czekała w teren górzysty i jak sam twierdził lepiej ją pokonać za widnego.
Gdy usłyszał wieści z nocy o skavenach twarz mu sposępniała.
- Chciałbym przyjrzeć się tym stworom lecz oddzielać się nie zamierzam. W klasztorze raczej więcej się dowiem niż brudząc się w kanałach.- Podsumował w końcu i zaczął przygotowywać do drogi wierzchowca.
- Skoro Brat Otto mówi, że trzeba ruszać by przed nocą zdążyć to nie można odmówić braciszkowi.- Uśmiechnął się i wlazł na konia.