Oswaldwyglądało na to że chciał zbadać sytuację w bardziej bezpośredni sposób. Bohater jak gdyby nic zaczął iść przed siebie, przez chwile nie działo się nic specjalnego. Jednak gdy bohater tak szedł lekko kulejąc był łatwiej zauważalny niż wcześniej. Nie trwało zbyt długo gdy to został zauważony przez jednego z osiłków, który to wydawało się cicho, ale wystarczająco głośno aby bohater mógł usłyszeć, odezwał się do towarzysza:
- Mamy towarzystwo, zaczekaj tutaj ja to załatwię. Miej broń w pogotowiu.
Wysoki łysy typ wyszedł naprzeciw bohatera i widać było że lekko się uśmiechnął.
- Ależ oczywiście, gdzie on leży? - zapytał - Jak dobrze się składa, właśnie tutaj mieszka ten jak on tam, no medyk. - powiedział wskazując na dom
Randulf słyszał rozmowę i z wysokich zarośli udało mu się widzieć zarówno sylwetkę Oswalda jak i łysego osiłka. [/i]
Otwin
Witold był lekko zaskoczony, ale nie wyglądało jak gdyby zauważył fortel.
- O panie ale jesteś potężny, oni nie wiedzą, ale są ocaleni dzięki tobie, nikt nie wie.
Mężczyzna chodził dookoła bohatera przyglądając się mu dokładnie. Przy tym wzdychając głośno.
- Tak wszystko tak jak prosiłeś, miksturę którą dałeś wlałem do kilku studni. Mikstura ocalenia trochę bulgotała, ale tylko na początku. Widziałem jak pierwsi ludzie czerpali wody.