8:45 rano. Kornik przemierzal cicha ulice. Przetarl zaspane oczy reka i rozejrzal sie dookola. Jeszcze tylko kilka domow i brama do parku. Wlasciwie tylko podczas takich chwil, jak ten sloneczny poranek, myslal o tym po co tu przyjechal i czy wlasciwie lubi to miejsce. Dwa lata juz tu mieszkal. Dwa lata zapelnione praca, czekaniem do weekendu, znajdywaniem swojego miejsca. Dwa lata wystarczyly by, to co bylo w Londynie obrzydliwe, stalo sie zwykle ale i tez to, co bylo piekne i na swoj sposob szczegolne, spowszednialo.
Pochodzil spod Krakowa, cale swoje zycie przyzwyczail do atmosfery malego, polskiego miasteczka i spotkan w krakowskich knajpach z przyjaciolmi. Dopuki nie wyjechal pierwszy raz, podobalo mu sie takie zycie, pomimo biedy i syfu, ktore zauwazyl dopiero jak postawil swoja stope na dworcu Victoria. Teraz Londyn stawal sie jego miastem, wchlanial go bardziej z kazdym uplywajacym miesiacem...
Rozmyslajac o takich rzeczach dotarl w koncu do hotelu. Wejscie dla personelu jak zwykle bylo otwarte, wiec wszedl do srodka.
-Hi, Jordan- rzucil do znajomego po czym przeciagnal karta magnetyczna op czytniku, oznajmiajac swiatu, ze wlasnie zaczal prace. Krotka wycieczka waskimi, nie tak ladnymi korytarzami i dotarl do swojego biura. Wzbudzil PCeta, po czym pod loginem "admin" wpisal haslo dostepu.
-Hmmm. Co my dzis mamy nowego?- Scheduler z ociaganiem powstal z paska zadan i wyswietlil liste "to do..."
-Heh. Wymiana kamerki na drugim pietrze? Ciekawe. Tego nie mialem w planach na dzis...
Nastepnie zlapal za sluchawke, wykrecil numer wewnetrzny i upewnil sie czy ma na skladzie jeszcze jakis sprzet. |