Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Horror i Świat Mroku > Archiwum sesji RPG z działu Horror i Świat Mroku
Zarejestruj się Użytkownicy


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 02-07-2007, 11:41   #111
 
Panda's Avatar
 
Reputacja: 1 Panda jest jak niezastąpione światło przewodniePanda jest jak niezastąpione światło przewodniePanda jest jak niezastąpione światło przewodniePanda jest jak niezastąpione światło przewodniePanda jest jak niezastąpione światło przewodniePanda jest jak niezastąpione światło przewodniePanda jest jak niezastąpione światło przewodniePanda jest jak niezastąpione światło przewodniePanda jest jak niezastąpione światło przewodniePanda jest jak niezastąpione światło przewodniePanda jest jak niezastąpione światło przewodnie
Mateusz nie mógł patrzeć jak Gawron go okłada... Sam był wkurwiony, SAM chciał komuś spuścić łomot!! Szybko doskoczył do szamoczących się mężczyzn i z całej siły kopnął po żebrach Dawida. Jeśli to nie pomoże i natręt dalej będzie chciał się bić to dostanie w pisk, i to nie jakąś wyszukaną metodą. Mateusz dobrze znał się na biciu, nie raz jak wracali z pubu, zdrowo podchmieleni, bili się z innymi, najczęściej były to grupki chłopaków z pobliskiego baru. Wiedział jak należy się bić... Po prostu raz a dobrze, z całej siły wyjebać gościowi w nos... W najlepszym przypadku go złamie, w najgorszym trzeba będzie jechać do szpitala...
 
Panda jest offline  
Stary 02-07-2007, 21:37   #112
 
Wernachien's Avatar
 
Reputacja: 1 Wernachien jest na bardzo dobrej drodzeWernachien jest na bardzo dobrej drodzeWernachien jest na bardzo dobrej drodzeWernachien jest na bardzo dobrej drodzeWernachien jest na bardzo dobrej drodzeWernachien jest na bardzo dobrej drodzeWernachien jest na bardzo dobrej drodzeWernachien jest na bardzo dobrej drodzeWernachien jest na bardzo dobrej drodzeWernachien jest na bardzo dobrej drodzeWernachien jest na bardzo dobrej drodze
Zmarszczyła brwi. I przyjrzała się uważniej.

Cholera jasna, oni tam kogoś właśnie tłuką!

Warknęła i wyszła z pokoju trzaskając drzwiami. Klęła w myślach zastanawiając się skąd zna takie słowa. Było jej wstyd. Ci kretyni potwierdzali właśnie mit Polaka-prostaka, Polaka-wieśniaka od piąchy. Zeszła z furia po schodach i skierowała się do wyjścia.
 
Wernachien jest offline  
Stary 03-07-2007, 11:39   #113
Konto usunięte
 
Midnight's Avatar
 
Reputacja: 1 Midnight ma wspaniałą reputacjęMidnight ma wspaniałą reputacjęMidnight ma wspaniałą reputacjęMidnight ma wspaniałą reputacjęMidnight ma wspaniałą reputacjęMidnight ma wspaniałą reputacjęMidnight ma wspaniałą reputacjęMidnight ma wspaniałą reputacjęMidnight ma wspaniałą reputacjęMidnight ma wspaniałą reputacjęMidnight ma wspaniałą reputację
Marek, Mateusz

Dawid zupelnie nie spodziewal sie kopniala Mateusza w pelni zajety unikaniem ciosow Marka i waleniem go po twarzy. Nagly cios przewrocil chlopaka na plecy dzieki czemu Markowi udalo sie wreszcie wstac. Teraz Mateusz przystapil do dzialania. Dopadl lezacego i siadlwszy na nim okrakiem zamachnal sie piescia celujac w nos delikwenta. Trafil idealnie czujac jak peka kosc, a twarz Dawida zmienia kolor na krwisty.
- Dosc!
Dawid najwyrazniej stwierdzil iz poddanie sie bedzie dla niego najlepszym wyjsciem. Ciezko dyszac przygniatany przez Mateusza z krwia tryskajaca z nosa i rozwalonym lukiem brwiowym legl bezwladnie.
- Dobra wygraliscie. Niech ta mala gowniara tu zostanie. Wierzcie mi jeszcze bedziecie tego zalowac.


Wanda

Skierowalas sie do wyjscia, ktore wczoraj mignelo ci w trakcie chodzenia z Cedrykiem. Wedlug twoich obliczen powinno ono wychodzic mniej wiecej w okolicy tej furtki przy ktorej stali Marek i Mateusz. Na szczescie drzwi byly otwarte i wystarczylo je pchnac delikatnie aby sie wydostac na ogrod. Dalej juz wiodla zadbana sciezka, ktora szybko dotarlas na miejsce bijatyli dokladnie w chwili, w ktorej nieznajomy wypowiadal slowa:
- Dobra wygraliscie. Niech ta mala gowniara tu zostanie. Wierzcie mi jeszcze bedziecie tego zalowac.
 
__________________
[B]poza tym minął już jakiś czas, odkąd ludzie wierzyli w Diabła na tyle mocno, by mu zaprzedawać dusze[/B]
Midnight jest offline  
Stary 03-07-2007, 12:11   #114
 
Kolmyr's Avatar
 
Reputacja: 1 Kolmyr jest po prostu świetnyKolmyr jest po prostu świetnyKolmyr jest po prostu świetnyKolmyr jest po prostu świetnyKolmyr jest po prostu świetnyKolmyr jest po prostu świetnyKolmyr jest po prostu świetnyKolmyr jest po prostu świetnyKolmyr jest po prostu świetnyKolmyr jest po prostu świetnyKolmyr jest po prostu świetny
Splunął krwią w bok na trawę przy furtce.

-Słuchaj mnie gnoju... Nie obchodzi mnie czy Tobie i Twojemu ojcu odpowiada że Sara tu jest. Spotkało Cię to bo nie lubię damskich bokserów... Jesteś dla mnie męską szmatą i pierdolonym cieniasem. Jak jeszcze raz pojawisz się tutaj to masz moje słowo że Cię zapierdole! A co do Twojego pytania... Nie rżnąlem Twojej siostry. Traktuje kobiety z szacunkiem w przeciwieństwie do niektórych...-splunął . Ślina zmieszana z krwią wylądowała na twarzy Dawida.

-Dzięki...-rzucił Mateuszowi po czym skierował się do salonu. Warga mu krwawiła.

Wanda przyglądała się mu w ten "feministyczno-oburzony" sposób.
Nie miał ochoty wdawać się z nią w dyskusję. Wszelkie pytania zignoruje i skieruje się do salonu. "A niech myśli sobie że jestem chamem i prostakiem... co mnie to obchodzi"
 
__________________
To była dłuuuga przerwa... przepraszam wszystkich i ogłaszam oficjalnie... wróciłem !!!
Kolmyr jest offline  
Stary 03-07-2007, 20:07   #115
 
Panda's Avatar
 
Reputacja: 1 Panda jest jak niezastąpione światło przewodniePanda jest jak niezastąpione światło przewodniePanda jest jak niezastąpione światło przewodniePanda jest jak niezastąpione światło przewodniePanda jest jak niezastąpione światło przewodniePanda jest jak niezastąpione światło przewodniePanda jest jak niezastąpione światło przewodniePanda jest jak niezastąpione światło przewodniePanda jest jak niezastąpione światło przewodniePanda jest jak niezastąpione światło przewodniePanda jest jak niezastąpione światło przewodnie
Mateusz bez słowa zszedł z chłopaka. Gdy Gawron mu podziękował, ten odwrócił się do niego i kiwnął mu głową.
-Nie masz za co, facet w trafił w mój zły humor...- powiedział patrząc z pogardą na "damskiego boksera" -Żebym Cię tu nie widział!
Ruszył za Gawronem, dogonił go i szedł równo z nim w milczeniu... Lał na otoczenie, facet przesadził i dostał za swoje... Miał w dupie wszystko...
 
Panda jest offline  
Stary 04-07-2007, 22:21   #116
 
corenick's Avatar
 
Reputacja: 1 corenick jest po prostu świetnycorenick jest po prostu świetnycorenick jest po prostu świetnycorenick jest po prostu świetnycorenick jest po prostu świetnycorenick jest po prostu świetnycorenick jest po prostu świetnycorenick jest po prostu świetnycorenick jest po prostu świetnycorenick jest po prostu świetnycorenick jest po prostu świetny
8:45 rano. Kornik przemierzal cicha ulice. Przetarl zaspane oczy reka i rozejrzal sie dookola. Jeszcze tylko kilka domow i brama do parku. Wlasciwie tylko podczas takich chwil, jak ten sloneczny poranek, myslal o tym po co tu przyjechal i czy wlasciwie lubi to miejsce. Dwa lata juz tu mieszkal. Dwa lata zapelnione praca, czekaniem do weekendu, znajdywaniem swojego miejsca. Dwa lata wystarczyly by, to co bylo w Londynie obrzydliwe, stalo sie zwykle ale i tez to, co bylo piekne i na swoj sposob szczegolne, spowszednialo.
Pochodzil spod Krakowa, cale swoje zycie przyzwyczail do atmosfery malego, polskiego miasteczka i spotkan w krakowskich knajpach z przyjaciolmi. Dopuki nie wyjechal pierwszy raz, podobalo mu sie takie zycie, pomimo biedy i syfu, ktore zauwazyl dopiero jak postawil swoja stope na dworcu Victoria. Teraz Londyn stawal sie jego miastem, wchlanial go bardziej z kazdym uplywajacym miesiacem...
Rozmyslajac o takich rzeczach dotarl w koncu do hotelu. Wejscie dla personelu jak zwykle bylo otwarte, wiec wszedl do srodka.
-Hi, Jordan- rzucil do znajomego po czym przeciagnal karta magnetyczna op czytniku, oznajmiajac swiatu, ze wlasnie zaczal prace. Krotka wycieczka waskimi, nie tak ladnymi korytarzami i dotarl do swojego biura. Wzbudzil PCeta, po czym pod loginem "admin" wpisal haslo dostepu.
-Hmmm. Co my dzis mamy nowego?- Scheduler z ociaganiem powstal z paska zadan i wyswietlil liste "to do..."
-Heh. Wymiana kamerki na drugim pietrze? Ciekawe. Tego nie mialem w planach na dzis...
Nastepnie zlapal za sluchawke, wykrecil numer wewnetrzny i upewnil sie czy ma na skladzie jeszcze jakis sprzet.
 
corenick jest offline  
Stary 05-07-2007, 14:39   #117
Konto usunięte
 
Midnight's Avatar
 
Reputacja: 1 Midnight ma wspaniałą reputacjęMidnight ma wspaniałą reputacjęMidnight ma wspaniałą reputacjęMidnight ma wspaniałą reputacjęMidnight ma wspaniałą reputacjęMidnight ma wspaniałą reputacjęMidnight ma wspaniałą reputacjęMidnight ma wspaniałą reputacjęMidnight ma wspaniałą reputacjęMidnight ma wspaniałą reputacjęMidnight ma wspaniałą reputację
Kornik

Na skladzie oczywiscie tego nie mieli wiec chcac nie chcac musiales to zamowic. Nastepna rzecza na liscie bylo spotkanie z nowymi z Polski. Z tego co powiedzial ci Cedryk wczoraj okolo poludnia, miales sie z nimi spotkac w salonie na patrerze. Miala ich byc szostka, ale podobno jednego przeniesli do innego hotelu. Cedryk prosil zebys przyszedl w miare punktualnie. Moze stwierdzil ze bedzie potrzebowal tlumacza. Kto go tam wie.....

Marek, Mateusz

Dotarliscie do salonu po drodze mijajac Wande. W salonie Magda siedziala kolo w miare juz spokojnej Sary, a Cedryk nerwowo spogladal na zegarek z mina jasno mowiaca iz jego czas jest zbyt cenny by go marnowac na jakies tam porachunki.
 
__________________
[B]poza tym minął już jakiś czas, odkąd ludzie wierzyli w Diabła na tyle mocno, by mu zaprzedawać dusze[/B]
Midnight jest offline  
Stary 05-07-2007, 14:54   #118
 
Kolmyr's Avatar
 
Reputacja: 1 Kolmyr jest po prostu świetnyKolmyr jest po prostu świetnyKolmyr jest po prostu świetnyKolmyr jest po prostu świetnyKolmyr jest po prostu świetnyKolmyr jest po prostu świetnyKolmyr jest po prostu świetnyKolmyr jest po prostu świetnyKolmyr jest po prostu świetnyKolmyr jest po prostu świetnyKolmyr jest po prostu świetny
Wszedł do salonu przyciskając białą chusteczkę do lekko krwawiącej wargi. Usiadł na jednym z foteli.

-Wybacz Cedricu... ale ten typ... wparował tutaj i uderzył Sarę... nie lubię jak ktoś bije kobietę w mojej obecności...-nie miał zamiaru bardziej się tłumaczyć.

Męska duma i jego... "specyficzny charakter mówiły mu że postąpił słusznie. Mogli go wywalić z pracy... nic go to nie obchodziło...

-I naprawdę uważam że powinniście zaostrzyć ochronę. Każdy może tu wejść a w końcu ludzie powinni chyba czuć się tu bezpiecznie...-dodał w typowy dla siebie pyszałkowaty sposób. Wciąż buzowała w nim adrenalina , nie potrafił się opanować.
 
__________________
To była dłuuuga przerwa... przepraszam wszystkich i ogłaszam oficjalnie... wróciłem !!!
Kolmyr jest offline  
Stary 05-07-2007, 15:19   #119
Konto usunięte
 
Midnight's Avatar
 
Reputacja: 1 Midnight ma wspaniałą reputacjęMidnight ma wspaniałą reputacjęMidnight ma wspaniałą reputacjęMidnight ma wspaniałą reputacjęMidnight ma wspaniałą reputacjęMidnight ma wspaniałą reputacjęMidnight ma wspaniałą reputacjęMidnight ma wspaniałą reputacjęMidnight ma wspaniałą reputacjęMidnight ma wspaniałą reputacjęMidnight ma wspaniałą reputację
- Niema czego wybaczac. Zas co do ochrony to wlasnie czekam na czlowieka po czesci sie tym zajmujacego. Nie jest to coprawda szef ochrony ale powinien moc odpowiedziec dlaczego ktos nie zareagowal na to wtargniecie.
Cedryk byl wrecz wsciekly choc calkiem niezle to maskowal. Cisza po jego slowach nieco sie przedluzala. Mateusz podszedl do Magdy i przytuliwszy ja przeprowadzil do jedynego poki co wolnego fotela jaki znajdowal sie w pomieszczeniu. Sara siedziala cichutko od czasu do czasu popijajac alkochol z malej, ozdobnej szklaneczki. Nie patrzyla na nikogo i zdawalo by sie iz nie zauwazyla ze Marek z Mateuszem juz wrocili.
 
__________________
[B]poza tym minął już jakiś czas, odkąd ludzie wierzyli w Diabła na tyle mocno, by mu zaprzedawać dusze[/B]
Midnight jest offline  
Stary 05-07-2007, 15:44   #120
 
Wernachien's Avatar
 
Reputacja: 1 Wernachien jest na bardzo dobrej drodzeWernachien jest na bardzo dobrej drodzeWernachien jest na bardzo dobrej drodzeWernachien jest na bardzo dobrej drodzeWernachien jest na bardzo dobrej drodzeWernachien jest na bardzo dobrej drodzeWernachien jest na bardzo dobrej drodzeWernachien jest na bardzo dobrej drodzeWernachien jest na bardzo dobrej drodzeWernachien jest na bardzo dobrej drodzeWernachien jest na bardzo dobrej drodze
Wanda wzruszyła ramionami i wróciła do budynku. Nie miała zamiaru zajmować się chłopaczkami nie mającymi co zrobić z własnym testosteronem. Bójki były dziecinne, niezależnie od powodu.

Usiadła na kanapie obok Magdy wyraźnie ignorując niepokój Sary.
-Czym się mamy dziś zająć?

Chciała już wziąć się do roboty. Nie znosiła bezowocnego siedzenia na tyłku i gapienia się w ścianę jak w poczekalni u dentysty. Liczyła na porządną organizację - Cedryk powinien, przyjść, powiedzieć im co i jak a potem wskazać miejsca pracy.

Wanda rozsiadła się wygodniej i założyła jedną rękę za oparcie kanapy.
 
Wernachien jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 21:00.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172