Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 04-07-2007, 22:22   #82
Diriad
 
Diriad's Avatar
 
Reputacja: 1 Diriad jest jak niezastąpione światło przewodnieDiriad jest jak niezastąpione światło przewodnieDiriad jest jak niezastąpione światło przewodnieDiriad jest jak niezastąpione światło przewodnieDiriad jest jak niezastąpione światło przewodnieDiriad jest jak niezastąpione światło przewodnieDiriad jest jak niezastąpione światło przewodnieDiriad jest jak niezastąpione światło przewodnieDiriad jest jak niezastąpione światło przewodnieDiriad jest jak niezastąpione światło przewodnieDiriad jest jak niezastąpione światło przewodnie
Jeszcze raz przepraszam za całą tą szopkę z brakiem mnie i w ogóle... I zapraszam do czytania.

- - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - -

Kirlad wziął do ręki kartkę od Nathaniela. Poprawił kilka szczegółów, po czym oświadczył:
- Teraz jest dobrze. A ile... Tego to nie wiem. Zależy od terenu... Kilkanaście metrów, uśredniając znacznie. Człowiek kopie, aż wodę znajdzie. – oddawszy papier Keerthowi, starzec zwrócił się do reszty grupy. – Na północ, pokażę wam.
Wyszedł przed dom, by pokazać drogę, a wy skierowaliście się za nim. Biorąc sobie Keroma, najbardziej zainteresowanego tematem, za głównego odbiorcę, wyjaśnił szczegóły trasy do miasta.

- Almeno, jestem naprawdę rad, że zostaniesz na razie u mnie... Tak mało mam tu towarzystwa – zwłaszcza takiego towarzystwa... – przedostatnie słowo było zaakcentowane, by podkreślić waszą odmienność. Można było jednak łatwo wyczuć, że Kirlad nie zrobił tego ze złej woli, lecz bardziej fascynacji waszymi osobami. – A coś mi się widzi, że ta mała jeszcze wyzdrowieje.

Pożegnaliście się z człowiekiem i, uzupełniwszy zapasy wody oraz jedzenia – ludzkiego jedzenia, ruszyliście wskazaną trasą na północ. Ścieżka niedługo zmieniła się w większą drogę, którą szliście podziwiając dziwne krajobrazy Powierzchni.
Minął dzień i noc, którą spędziliście na oddalonej nieco od drogi polanki. Wróciliście na trakt, a późnym wieczorem, gdy robiło się coraz bardziej ciemno i zastanawialiście się, jak daleko może być jeszcze do księstwa, natknęliście się na mur. W murze owym była wielka, zamknięta brama, zupełnie taka, jak opisał wam ją Kirlad. Przed wrotami stało dwóch strażników w zbrojach, znacznie różniących się od tej, którą miał Kerom, lecz prawdopodobnie tak samo dobrze chroniących ciało. Zatrzymali was oni, nie otwierając bramy.
- Kim jesteście i skąd przybywacie? O tej godzinie nie wolno nam wpuszczać nikogo do Miasta Ogrodów bez informacji o nim. – człowiek chyba dopiero teraz zobaczył, że nie jesteście „zwykłymi” przybyszami. Zrobił mały krok w tył. Zrzedła mu też mina, co jednak dostrzegł tylko Nathaniel i Mumriken, gdyż było już całkiem ciemno.
Usłyszeliście jakiś hałas z tyłu i zobaczyliście jakąś niesamowitą machinę. Coś w rodzaju wielkich taczek, jednak odwróconych w tyłem do przodu i ciągniętych, zamiast pchanych. Ciągniętych przez konia... Lyhnis przypomniała sobie opowieści z dzieciństwa i słowa Kirlada. To był powóz. Powoli zbliżał się do was i do bramy.

 
Diriad jest offline