Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 02-06-2018, 12:35   #38
Nefarius
 
Nefarius's Avatar
 
Reputacja: 1 Nefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputację
Wieczór zapowiadał się bardzo przyjemnie. Mimo iż Durin od samego początku wyrażał sprzeciw wobec noclegu pod dachem. Krasnolud zawsze starał się być czujnym i przewidującym najróżniejsze scenariusze. Na zewnątrz zbierało się na burzę, ale od deszczu jeszcze nikt przecież nie wyzionął ducha, zaś w przydrożnym szynku można było napotkać kłopoty.
Jeśli nie rabusie szukający na siłę guza, to oszustki które rozkładając nogi przed męską częścią grupy Durina mogły próbować zdobyć cenne informacje. Oni zaś byli w posadaniu cennych informacji i zdradzenie chociażby najmniejszego szczegółu mogło być traficzne w skutkach. Moradinita wierzył jednak w profesjonalizm swoich kamratów. Czasami coś nie szło zgodnie z planem, ale brodaty wojak nie spodziewał się by towarzysze niedoli mogli spartaczyć zadanie kłapaniem dzioba byle napotkanej dziwce.
Krasnolud nie przesadzał z piwem. Lubił piwo w porównywalnym stopniu co lubił wojaczkę, ale wiedział, kiedy może sobie pozwolić na folgowanie, a kiedy trzeba było trzymać fason. Po wieczorku poetyckim, gdzie okazał się najmniej docenianym z "rymotwórców" przyszedł czas na relaks.

Durin wodził wzrokiem po gościach gospody. Takie to już miał dziwne hobby. Przyglądał się ukradkiem otaczającym go osobom, oceniał ich zdolności bojowe i zgadywał motywy pobytu w konkretnym miejscu. Mężczyzna pod oknem w długim płaszczu wyglądał na zakapiora, ale nie miał przy sobie żadnej broni, nawet krótkiego miecza. Broń miała jego głowę niższa towarzyszka, siedząca po drugiej stronie stołu. Dwa krótkie miecze świadczyły o tym, że stanowią oni dość orginalny duet.
Wieczór zapowiadał się nudny, a Durin z wolna rozmyślał o udaniu się na spoczynek. Było mu obojętne z kim przyjdzie dzielić izbę, bo choć nie raz pogrążał się w rozmyślaniu przed snem, to jednak nie miał problemów z usypianiem. Wręcz przeciwnie. Jego chrapanie nie raz stanowiło powód irytacji kompanów i podróżujących z nim osób. Krasnolud dopił resztę piwa z dna drewnianego kufla i już miał rozliczyć się z niziołczą obsługą, kiedy nagle ni stąd ni z owąd rozpętała się karczemna awantura. Brodacz nawet nie zauważył, co było genezą tego zamieszania, ale mimo iż to nie przystoiło szanującemu się najemnikowi, z uśmiechem na ustach rozejrzał się wokół.

-No co jest pokurczu?!- wrzasnął ktoś, a Durin był niemal pewien, że ów osobnik nie kieruje swych słów do przerażonych niziołków.
-Cho tu bliżej, to ci pokażę co jest!- odparł krasnolud. Dopiero sekundę później zlokalizował pędzącego w jego stronę śmiałka, który tego burzowego wieczoru, w przydrożnej karczmie postanowił zamówić "wpierdol raz".
Strzaskane Kości był bardzo adekwatnym dla Durina pseudonimem, o czym napastnik miał się za chwilę przekonać. Krasnolud nie marnował czas. Kiedy tuż obok niego dwóch mężczyzn runęło na ziemię uprawiając zapasy, brodacz błyskawicznie sięgnął po drewniany stołek, na którym siedział jeden z walczących w parterze.
Oponent Durina był już blisko, a brodacz bez wahania odwinął się krzesłem uderzając bezbłędnie w odsłonięte żebra osobnika. Ten odpłacił krasnoludowi druzgocącym sierpem prosto w szczękę.
~Kurwa wybił mi zęba...~ pomyślał Moradinita, kiedy promieniujący ból szczęki rozszedł się po całej twarzy.

Durin spojrzał gniewnie na przeciwnika, który ciągle łapał dech po zderzeniu z taboretem. Krasnolud nie marnował czasu i od razu natarł kolejny raz. Cios w kolano prawie powaliło nieszczęśnika, który ugiął się z bólu. Strzaskane Kości zrobił krok w bok i poprawił waląc w odsłonięte plecy oponenta, niemal go powalając.
-No co olbrzymie?!- krzyknął mu na zachętę Durin.
 
__________________
A na sektorach, śląski koran, spora sfora fanów śląskiej dumy, znów wszyscy na Ruch katować głosowe struny!
Nefarius jest offline