Kapitan Dellare spojrzał na wywiadowca. Potrzeby miał niewielki, ale kluczowe dla sukcesu misji. Przynajmniej w jego uwadze. Pytanie tylko czy szef wywiadu da mu to czego potrzebował. To było dobre pytanie. Nie mniej, wiedział, że nie dowie się nie pytając.
- Wie pan komandorze jak to jest z protokołami. Jednak chciałbym prosić o niewiele. Obydwoje, nie, wszyscy wiemy, że ten pokój który mamy z Cardassianami nie będzie trwał wiecznie. Nie ma co się oszukiwać w tej kwestii, dlatego chciałbym prosić o wszystko co może pomóc mojej załodze w przetrwaniu tego konfliktu jak dane techniczne okrętów i uzbrojenia, czy znane taktyki Cardassian, lub ich technologii. Rzeczy które nie weszły jeszcze w obieg ogólny. Jak trafi się holosymulacja tym lepiej. Nie chcę stracić ani jednego członka załogi przez brak przygotowania.
Taka była gorzka prawda. Potrzebował tych informacji, ale nawet i bez nich miał szanse coś zdziałać. Jednak mając je... mógłby ograniczyć straty i zwiększyć szanse na sukces przy minimalizowaniu strat. Nie mniej, nie więcej. Miał cichą nadzieję, że uda mu się pozyskać co najmniej część z tego o co prosił. Każda, nawet najdrobniejsza informacja o adwersarzu była nie małą pomocą. To jak układanie puzzli bez wiedzy o tym jak wygląda obrazek, ale jednak, każda część składa się na całość. Coś co Komandor Daggtoni powinien wiedzieć najlepiej.