Wędrówka przez las była... cóż. Wędrówką przez las. Niezbyt uciążliwa i bezpieczna póki co. Mimo dystansu jaki panował między członkami nowopowstałej drużyny wszyscy ustawili sensowny szyk nad podziw sprawnie. Obecność sympatycznej i ciepłej Elely, która wiedziała co i jak się ma w tej puszczy dodatkowo umilała wędrówkę i dawała poczucie bezpieczeństwa. Dość paradoksalnie zresztą, skoro niziołka była najmniejsza z nich grupy. Niemniej jednak opancerzona, w zakutym w zbroję psie wyglądała nad podziw groźnie.
Po trzech czy czterech dzwonach marsz przestał być tak sympatyczny.
- Wycofajmy się może dyskretnie... - zaproponowała szeptem Helena. Nie trzeba było tropiciela by wiedzieć, że samice z młodymi lepiej omijać szerokim łukiem - czy to dzik, niedźwiedź, czy rosomak.