Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 04-06-2018, 10:41   #39
Jaśmin
 
Jaśmin's Avatar
 
Reputacja: 1 Jaśmin ma wspaniałą reputacjęJaśmin ma wspaniałą reputacjęJaśmin ma wspaniałą reputacjęJaśmin ma wspaniałą reputacjęJaśmin ma wspaniałą reputacjęJaśmin ma wspaniałą reputacjęJaśmin ma wspaniałą reputacjęJaśmin ma wspaniałą reputacjęJaśmin ma wspaniałą reputacjęJaśmin ma wspaniałą reputacjęJaśmin ma wspaniałą reputację
Wszystko było pięknie. Muzyka, poezja, piękne kobiety. I, jak to zwykle bywa, piękne kobiety, w swej próżności, musiały rozpętać niepiękne zamieszanie.
Glaiscav mógł się założyć, że gdy wokół zaczęły latać kufle, spluwaczki, talerze i niziołcze kelnerki ostroucha menda niedożywiona musiała śmiać się w kułak.
- Za dużo wina - warknął poeta sięgając po flet.
- Bijesz się też tak dobrze, jak grasz? - Warknął jakiś mężczyzna, biorąc już zamach pięścią w twarz śpiewaka.
W tym momencie zadziałały wyćwiczone odruchy.
Nim mężczyzna zdołał sięgnąć twarzy Glaiscava ten kopnął go w brzuch odrzucając skulonego z bólu daleko od siebie. I, już widząc kolejnych zakapiorów, uniósł instrument do ust.
Melodia była wyraźnie słyszana, nawet w panującym zamieszaniu. Czysta ściana metalicznych dźwięków, bez jednego fałszu, uderzyła w najbliższych awanturników. Trzech z nich zastygło w bezruchu i w tym momencie bard zmienił nieco melodię na Kołysankę z Eire. Powieki rażonych czarem zakapiorów zatrzepotały jak motyle skrzydła. Chwilę później całą trójka śniła już piękne sny.
Minstrel zaczerpnął powietrza. Wokół nadal trwała bijatyka, choć chwilowo nikt nie planował rozbić bardowi głowy.
Glais już zwracał się w stronę kolejnych celów gdy coś większego od kufla i piszczącego poleciało w jego stronę. Złapał instynktownie i parsknął śmiechem.
Mała kelnereczka patrzyła na niego z bliska wielkimi oczami. Postawił ją na podłodze, wskazał bezpieczną drogę i klepnął w plecy.
- Zmykaj.
W następnej chwili wokół barda rozszalał się orkan zaklęć, na przemian snu i iskrzącego, oślepiającego pyłu. Glaiscav starał się celować w przypadkowych uczestników bójki rozumując, że elfia bardka i jej kompania zasłużyli na coś gorszego niż krótka drzemka. Na przykład spotkanie z pięścią Durina.
Naprzeciw barda, w panującym zamieszaniu, Khalim ciskał swymi własnymi porcjami skrzącego pyłu. Obaj czaromioci skinęli sobie porozumiewawczo głowami.
Potem było kolejne zaklęcie. I kolejne.
I da capo...
 
Jaśmin jest offline