Bardag był mistrzem w swoim fachu i mało kto mógł z nim się równać w walce jeden na jeden. Był pewny siebie i wiedział jak walczyć, ale po pierwszej ranie ostudził emocje i zaczął walczyć rozsądnie. Niestety nic to nie zmieniło.
Magiczne ostrze szarpało jedynie cielsko olbrzymiego potwora w kształcie wilka. Dziesiątki ran pojawiało się na skórze ogara a ten mimo, że uwięziony w sieci wierzgał niemiłosiernie. Takie monstra jednak nie było przeciwnikami dla niego. On był szkolony do walki z człekokształtnym przeciwnikiem nie zaś odpornym na ciosy przerośniętym wilkiem o jadowitym ugryzieniu.
Ból ręki zwiększał się z każdą chwilą a poprawka, którą otrzymał jeszcze bardziej uniemożliwiała walkę khazadowi. Zacisnął zęby i oddał cios, jednak bestia zwinnie dobrała się do jego ręki raniąc ja aż do kości. Bardag chcąc odskoczyć poślizgnął się i wylądował twarzą na trafie, któremu towarzyszył dźwięk chlipnięcia.
~ Oliwa!~ Stwierdził z przerażeniem szampierz. Był cały w tej cieczy teraz a znając człeczyny te będą chciały podpalić spalając bestię. Bardag szybko odwrócił się na plecy, przez co już cały był w łatwopalnym płynie, ale ten ruch musiał zrobić by ratować własną skórę w tej chwili bo bestyjka właśnie skakała mu do gardła. Osłonił się odruchowa a ta wgryzła się już i tak w poharataną rękę odrywając płat mięśni i skóry odsłaniając kość. Tego było za wiele dla organizmu krasnoluda i magiczny oręż z chlipnięciem opadł na trawę. Bardag prawie mdlejąc osłaniał się tarczą i wycofywał się poza zasięg poczwary. Był przerażony tak jak piętnaście lat temu gdy stawał przeciw ogrowi, który wcześniej pokonał i zaszlachtował mistrza ringu w Nuln.
Bardag chce się wycofać i jak da radę wstać i pierzchnąć w bezpieczne miejsce licząc na wsparcie, które powstrzyma kreaturę.