Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 04-06-2018, 13:28   #662
druidh
 
druidh's Avatar
 
Reputacja: 1 druidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputację
Coś wreszcie zaczynało się dziać. Zaraz po tym jak Leonor zabrano większość oddziałów. Miała nadzieję, że mag morduje się teraz z jakimś desantem, bo jeśli miało się na koniec okazać, że zginęła w wyniku przewagi wroga, a Loftus z Detlefem w tym czasie spokojnie podpierali ściany to z całą pewnością znalazłaby ich i osobiście pozbawiła głów. Całość rozmyślań przerwała jednak informacja przyniesiona przez człowieka z przystani, że tam właśnie rozpoczął się desant. A może to po prostu Gustaw wrócił z posiłkami?
Barek jeszcze nie było widać więc ustaliła, że może zdąży. Jeśli nie, to i tak nie będzie kogo bronić.

Podziękowała obydwu posłańcom, przynajmniej nie mieli rozkazu, który zabierał jej te resztki żołnierzy, które zostały. Dowódca balisty dostał rozkaz strzelania do barek - tak aby tonęły. Dotychczasowa znajomość z tym człowiekiem przekonywała akolitkę, że jest to jedna z tych niewielu osób, która w całym tym burdelu wie co robi.

- Jak dopłyną, to was zabiją. Lepiej więc, żeby nie zrobili ani jednego, ani drugiego. Joder! Dowódco! Sam wiesz najlepiej w co strzelać. Wrócę jak tylko rozwiążę kryzys w przystani.

Nakazała weteranowi, gdy pojawią się barki w zasięgu wzroku przysłał natychmiast kogoś ze służb ochotniczych do niej. Ona zaś z siedmioma łucznikami ruszyła z zamiarem wystrzelania i nadziania na jedyny rapier jaki mieli do dyspozycji wszystkiego co zamierzało wejść na brzeg.
 
__________________
by dru'
druidh jest offline