Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 04-06-2018, 22:02   #207
CHurmak
 
CHurmak's Avatar
 
Reputacja: 1 CHurmak ma wspaniałą reputacjęCHurmak ma wspaniałą reputacjęCHurmak ma wspaniałą reputacjęCHurmak ma wspaniałą reputacjęCHurmak ma wspaniałą reputacjęCHurmak ma wspaniałą reputacjęCHurmak ma wspaniałą reputacjęCHurmak ma wspaniałą reputacjęCHurmak ma wspaniałą reputacjęCHurmak ma wspaniałą reputacjęCHurmak ma wspaniałą reputację
Niestety miało się zrobić o wiele gorzej- pytanie, dla kogo?Wirkucipałek, zmęczywszy się w biegu, zaczął się czołgać. Skoro Bogdan może, czemu krasnolud by nie mógł? Za to patrząc na mapę, przypomniał sobie o międzywymiarowej dupie, która go tutaj przywiodła. Załkał w duchu rzewnie za ojczystą, utraconą rzeczywistością. Piekące oczy, jeśli ktokolwiek chciałby robić sobie krzywdę i na nie patrzeć, nie czyniły żadnej różnicy.
WIELKI POWRÓT SPOILERA: prawdopodobną reakcją na żałosny wygląd krasnoludka nie byłoby współczucie, ani nawet chęć opieprzenia go za to że się maże albo przypieprzenia mu, skoro na pochyłą cebulę każda koza defekuje. Ktoś kto ujrzałby Wirkucipałka i rozpoznałby jego stan psychologiczny, niechybnie poczułby chęć wyruszenia w podróż do miasta i wstąpienia na praktyki u mistrzów nauk, celem skonstruowania potężnej katapulty, narysowanej planem zawierającym umyślnie wprowadzone błędy, tłumaczone skonstruowanym przez samego siebie szyfrem. Potem, spotkawszy kogoś takiego jak ten krasnal, hipotetyczna osoba zasunęłaby mu kamieniem ze wspomnianej katapulty. Na koniec - sama wystrzeliłaby się z katapulty w stronę księżyca, chcąc zakończyć swój żywot poświęcony chęci wyżycia się na kimś smutnym, zgnębionym i żałosnym.

Ale nagle pojawił się kwiatek, który wyrośnie nawet z najbardziej zaniedbanego ucha, dając trochę niespodziewanej szczęśliwości. Ktoś, kto na sto procent był poszukiwanym czarozbigniewem! Tym bardziej że zaatakował Zbysława - niech mu ziemia lekką będzie i niech śni słodkie sny, przynajmniej na razie.
Całe szczęście, w myślach które przyszły krasnoludkowi do głowy, starły się dwie synapsy. Jedna pragnęła udzielić koledze pomocy. Druga pragnęła stanąć do walki z ostatecznym według Wirkucipałka bossem tej przygody i zgarnąć wszystkie nagrody. Zbysław miał ogromne szczęście, albowiem przeważyła ta druga opcja, dając mu szansę na przeżycie.
Pojawiły się instynkty z czasów Firkucipałka. Obecny Wirkucipałek przeżył w swoim poprzednim świecie między innymi dlatego, że jego krasnoludzka klanowa kompania umiała radzić sobie z różnymi magikami - było to konieczne, jeśli chciało się wyściubić nos poza swój kawał ugoru albo w przypadku krasnoludów, wyściubić ogór poza swój kamienisty pagór. Druid przypomniał mu o tym, jak się załatwiało Magów Ziemi. Wziął ze ściółki leśnej jakiś leżący listek i przykleił go sobie do nosa.
Gdy oderwał kiedyś listek z drzewa, tłuczony przez krasnoludki geomanta tak się wkurzył, że Firkucipałek jeszcze przez dobre trzy tygodnie kaszlał potem żołędziami.


Podniósł pięść.
-Jestem listkiem, nie możesz zrobić mi krzywdy! Tak oto zabezpieczywszy się, rzucił swoją pięść a siebie wraz z nią, w stronę druida, którego uznał za rzucającego zaklęcie Czarnoksiężnika.
 
CHurmak jest offline