- Ja z kolei, nie znam żadnej istoty, która by coś takiego potrafiła zrobić. Nie znam tych gór i... nie mam pojęcia co się działo w międzyczasie. - Powiedział Yetar, zastanawiając się, do czego pił Mezra. Ichni rycerz znał się na magii nie za dobrze, podobnie jak tropicielka i sam złodziej czasu. Co prawda Luna potrafiła czasem coś wyczarować, ale raczej niezbyt potężnego, a ta śnieżyca, była dość solidnym zaklęciem. Jak się zastanowić, podobnie jak takie przywołanie żywiołaka. Jego rozmyślania na temat małej wyroczni, przerwała sama Luna, która rzuciła się na kamień... żywy uciekający kamień. - Nie uciekaj, na pewno nie chce ci zrobić krzywdy, jest po prostu bardzo ciekawska. - Rzucił za oddalającą się dwójką w ziemnym, mając nadzieję na jakąkolwiek reakcję. Nie miał pojęcia co się dzieje, jednak w okolicach niziołki, nie było to niczym szczególnie nowym czy zaskakującym.
__________________ Wzory światła i ciemności pośród pajęczyny z kości... |