Nathaniel stał lekko zgarbiony przed bramą i patrzył się na strażnika.
"Oj teraz to na pewno wezmą nas za potworów, w końcu nigdy nie byłem piękny, a z tym nosem a dokładnie bez tego nosa."
Keerth już miał coś powiedzieć do dziwnych (każdy człowiek jest dziwny) strażników, gdy wyjechała dziwna machina, Nathaniel wytrzeszczył oczy i zaczął grzebać w torbie, wyciągną deskę, kartkę i rysik. Deski użył jako podkładki i zaczął szkicować wóz.
"Tak ta wyprawa przyniesie dużo dobroci."
Keerth zapomniał o strażnikach był zbyt zajęty rysowaniem.
__________________ [...]póki pokrętna nowomowa
zakalcem w ustach nie wyrośnie,
dopóki prawdę nazywamy, nieustępliwie ćwicząc wargi,
w mowie Miłosza, w mowie Skargi - przetrwamy [...] |