Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 05-06-2018, 17:53   #41
abishai
 
abishai's Avatar
 
Reputacja: 1 abishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputację
Druid wyciągnął dłoń w kierunku szarżującego babsztyla. Przepłynęła przez nią moc wezwana szeptem jego głosu i słowami mocy które wypowiedział. Struga rozgrzanego jak słoneczny żar piasku uderzyła w kobietę. Czar który poznał u ziomków podczas podróży drużyny do w rodzinne strony Khalima. Gorący piasek nie ostudził zapędów bojowych kobiety. Zinn rzuciła się na niego z pięściami i impetem swego rozpędzonego ciała.
I wypchnęła siebie i jego z karczmy, na zabłocone podwórze. Błoto nieco złagodziło impet ciosu… ale nie uspokoiło adwersarzy. Deszcz padał intensywnie, więc oboje zostali przemoczeni i oblepieni mokrą ziemią. Lecz żadne z nich nie zamierzało się wycofać z walki. Wstali na nogi… Shargoz szybciej i nie czekając na aż Zinn stanie na nogi zaatakował ją swoją laseczką. Chybił… poślizgnąwszy na rozmiękłej ziemi. Chybił, bo i sama wojowniczka była zwinna i zdążyła odskoczyć.
- Na mnie z kijem?! - Wydarła się kobieta, po czym rzuciła na Druida z pięściami… Shargoz uśmiechnął się rozbawiony jej słowami. Czyżby ona oczekiwała po nim fair play? Rycerskości? Te cywilizowane pojęcia zawsze bawiły mężczyznę. Walka to nie miejsce na równe szanse. Od tego są gry w karty. Shargoz nigdy nie wahał się wykorzystywać przewagi i ciosów poniżej pasa w walce… czy to barowej, czy to na śmierć i życie.
Zinn rzuciła się w jego kierunku, więc użył swojej laseczki i baba dostała po łapkach. Ale wojowniczka nie bała bólu i zdołała zbliżyć na tyle, by walnąć pięścią w żebra druida. Zabolało. Ale przecież Shargoz nie spodziewał się niczego innego.
- Ano na wściekłe zwierzę… zawsze się idzie z kijem.- odgryzł Shargoz i zamachnął się laseczką, a Zinn nie mogąc odskoczyć na czas, osłoniła się ręką przyjmując na nią cios.
Walka toczyła się dalej… zarówno druid jak i wojowniczka nie zamierzali ustępować. I ani błocko, ani deszcz, ani zimno, ani ból nie było w stanie ich odwieść od tego pojedynku. Zwycięzca mógł być tylko jeden.

Walka została przerwana tylko na chwilę, gdy posłyszeli głośny ryk. Druid rozpoznał gatunek. Lew. A więc przywołany przez kogoś.
- Co tam się kurwa wyprawia?!- krzyknęła Zinna.
- Trzech magów w karczmie… któryś mógł przywołać stwora…- stwierdził Shargoz zdziwiony ignorancją dziewczyny. Po czym zaciekle zaatakował wojowniczkę wykorzystując tą chwilę rozkojarzenia kobiety. W walce należało wykorzystać każdą okazję, by zyskać łaskę Tymory.
Wszak ich pojedynek się nie zakończył jeszcze.
 
__________________
I don't really care what you're going to do. I'm GM not your nanny.
abishai jest offline