Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 05-06-2018, 19:35   #29
Amon
 
Amon's Avatar
 
Reputacja: 1 Amon ma wspaniałą reputacjęAmon ma wspaniałą reputacjęAmon ma wspaniałą reputacjęAmon ma wspaniałą reputacjęAmon ma wspaniałą reputacjęAmon ma wspaniałą reputacjęAmon ma wspaniałą reputacjęAmon ma wspaniałą reputacjęAmon ma wspaniałą reputacjęAmon ma wspaniałą reputacjęAmon ma wspaniałą reputację

319
- Myślę, że jesteś chamska i robisz sobie ze mnie jaja. - Agnar wygarnął nagle z wyrzutem po czym się odwrócił i ruszył do wyjścia. Zatrzymał się jeszcze w progu bo widocznie zostało mu jeszcze kilka kilo złości - Jak skończe służbę to się upiję, spuszczę komuś wpierdol i znajdę sobie siostrę sto razy ładniejszą od ciebie. Będę się z nią pieprzył aż stracę przytomność i w ogóle o tobie nie będę myślał! Cześć! - to wykrzyczawszy opuścił pomieszczenie.
Olga patrzyła w ślad za nim wciąż zszokowana tym emocjonalnym wywodem.
- Chyba powinnam przeprosić... - szepnęła sama do siebie. Była to jednak tylko postawa Olgi-powstańca. Olga-agentka bynajmniej nie czuła się winna.
“Za co? Za to, że mógł sobie popatrzeć za friko na apetyczne ciałko?”
“Nie... ale nie zrozumieliśmy się. Myślał, że się z niego wyśmiewam.”
“I dobrze. Im mniej wiedzą o twoich... naszych brakach, tym lepiej nas postrzegają. Koleś zobaczył mocną 9, może nawet 10 w swoim mniemaniu i wkurzył się, bo jesteśmy poza jego zasięgiem.”
“Czasem był nawet miły...”

Wewnętrzny dialog Polki trwał jeszcze jakiś czas. Jej ciało jednak nie siedziało już bezczynnie. Kobieta przechadzałą się po pomieszczeniu, dotykając różnych przedmiotów. Zastanawiała się czy to gdzieś tutaj ukryto ów mokry prysznic, o którym wspominał oficer.
Tym sposobem na jednej ze ścian po prawej od szerokiego (i diablo wygodnego) łóżka Olga znalazła rozsuwane drzwi do kabiny prysznicowej. Było tam sporo miejsca dla więcej niż dwojga osób. Mimo iż Polka była świadkiem już całkiem sporej liczby “cudów” współczesnej technologii, większość elementów i przedmiotów znajdujących się w jej apartamencie wydawało się na jakiś sposób całkiem normalne. Były szafki, lampki (choć bez kabli czy włączników), sofa, krzesła, poduchy.

W jednej z szuflad Olga znalazła zaś kilka kompletów kajdanek oraz pewne wibrujące drążki, których przeznaczenia domyślała się przynajmniej jedna z jej osobowości.

Kiedy Polka jako tako oswoiła się z otoczeniem, w centralnej części pokoju pojawiła się wizualizacja Kai’Re.
- Witaj na stacji Proxima Olgo, jak podoba ci się wojskowy ascetyzm tego miejsca? Czujesz się może bardziej w domu pośród swoich białych braci i sióstr? Nie kłopocz się z odpowiedzią, to nie jest przekaz na żywo - uprzedziła Opiekunka. - Jeśli odsłuchujesz tą wiadomość, oznacza to iż w niedalekiej przyszłości wyruszysz ku konstelacji Skorpiona, gdzie znajduje się cel twojej misji. Zarządcą tamtejszego sektora Depozytoriów jest Set’An. - Obraz Kai’Re zniknął a w jego miejsce pojawiła się wizualizacja mężczyzny.
[MEDIA]https://3.bp.blogspot.com/-USoiRp6FaSc/WvrFx4yVPlI/AAAAAAAAiZo/5fTgiLxb39gcnCelsmXJQk4woA-8dW-OgCLcBGAs/s1600/Set-an.jpg[/MEDIA]
- To właśnie Set’An zwrócił moją uwagę na problem Dezertera, jest zobowiązany udzielić ci wszelkich informacji jakie mogłyby być znaczące dla twojej misji. Pamiętaj jednak, że Sat’An jak bardzo wpływowy jest, pracuje dla mnie. Ty też pracujesz bezpośrednio dla mnie, co nie oznacza, że musisz pracować dla Set’Ana. Mężczyzna pozbawił się wpływu i decyzji jak sprawy zostaną rozwiązane na jego podwórku w momencie gdy zgłosił się do mnie o pomoc. - Obraz mężczyzny na powrót zastąpiła wizualizacja Opiekunki. - Nim opuścisz Proximę, mogłabyś udać się do miejscowych Zakładów Serwisowania Sił Zbrojnych, użyłam swoich skromnych wpływów w Armii i ogromnej ilości przysług by zapewnić ci cybernetyczne ulepszenia zapewniające pełną kompatybilność z najnowszą technologią. Nie musisz nikomu nic tłumaczyć, kiedy już się tam znajdziesz, skrypty bezpieczeństwa zwyczajnie zezwolą na pewne modyfikacje. Jestem pewna, że Set’An dysponuje przyzwoitym Zakładem Serwisowania, ale nic nie może równać się z wojskową jakością.

***

330
Elżbieta najpierw usłyszała głośne siorbnięcie a dopiero potem głos Tatiana:
- Jesteśmy na miejscu więc możesz wyjść. Pamiętaj tylko, żeby dokładnie zamknąć za sobą właz, bo kiedy tylko go usłyszę, ja wyjdę z tego pomieszczenia, będę wąchał zapach który po sobie zostawiłaś i wyobrażał sobie różne rzeczy… Jakoś szybko wyszło nawet się nie spociłaś - w głosie pilota było słychać zawód.
Dziwak. Myśl profesorowej wypełniła głowę Eli. Podeszła do włazu i otworzyła go.
- A jak go nie zamknę to co? - Zerknęła w stronę drzwi, za którymi był wampir.
- Pstro! - Tatian burknął w głośniku - Jestem bardzo zajęty i nie można mi przeszkadzać. - użalał się.
- Jasne! - Ela wyszła na zewnątrz i zatrzasnęła za sobą właz. Powoli rozejrzała się po nowej okolicy.
Jeśli poprzednia “stacja” wydawała się duża, ta była gigantyczna, a perony znacznie bardziej ruchliwe. Różnej wielkości “spodki” pojawiały się i znikały (tak, znikały) w różnych miejscach.

Z i do pojazdów prowadziły długie korowody ludzi, głównie białych. Niemal każdy nosił jakiś rodzaj karabinu. Żołnierzy okrywał szczelny pancerz jednak większość trzymała pod pachą zdjęty hełm.

Wyglądało na to, że w zasadzie nikt nie zwrócił uwagi na pojawienie się Polki. Wyjątek stanowił jeden mężczyzna, który właśnie wolnym marszem zbliżał się w stronę Elżbiety.
[MEDIA]https://2.bp.blogspot.com/-Ig4aXPJQFtY/WujXCXCBbnI/AAAAAAAAiZY/sb09xpTzSH8-w_6Rr8F6pglUGIpe4F_uQCLcBGAs/s1600/Agnar1.jpg[/MEDIA]
“Agnar 1406, oficer logistyczny.” - dzięki okularom Polka przeczytała opis nad głową zmierzającego ku niej człowieka.
Ela zeskoczyła ze spodka na dziwny peron. Odrywając wzrok od zmierzającego w jej stronę mężczyzny i niby spoglądając na stojący za nią spodek odezwała się.
- Pokażcie jakie wyświetlacie o mnie dane i informacje o tym gdzie jestem. - Dopiero wydawszy okularom polecenie spojrzała z powrotem na idącego w jej stronę Agnara.
- “Elżbieta 330, specjalista” - powiedział aksaitny męski głos bezpośrednio do uszu Polki, dźwięk musiał dochodzić z oprawek okularów. W tym samym momencie “spodek” z którego kobieta właśnie wyszła po prostu zniknął, nie towarzyszyło temu zjawisku nic, żaden rozbłysk, huk, czy choćby najmniejszy ruch powietrza.
- Dok Wielki, Sektor numer osiem, Stacja “Wrota Domeny” na orbicie Ur w Układzie Proxima Centauri. - padło wyjaśnienie okularowego KO
- Stacja… - Polka skupiła na chwilę wzrok na pustej platformie, na której do niedawna stał jej statek. Teraz nie ma odwrotu. Poczuła niewielką panikę profesorowej.

W międzyczasie Agnar zbliżył się już na tyle by zwrócić się bezpośrednio do Polki:
- Widzę, że wasz pilot dowiózł cię do nas w dobrym zdrowiu, 330. Twój transfer pojawi się lada chwila… - mężczyzna wymownie spojrzał w kierunku sporej, pustej platformy, na której mogłoby zmieścić się cztery “spodki” Tatiana. - “lada chwila” może jednak potrwać jeszcze kilkadziesiąt godzin.
Ela skupiła wzrok na wskazanej platformie. Miała tu sterczeć kilkadziesiąt godzin? Poczuła jak suchość w gardle robi się nieznośna.

- Mogę skierować cię do kantyny, gdzie będziesz mogła poczekać na swój transport. Ewentualnie proponuję krótką wycieczkę na Ur. - zaproponował mężczyzna, okulary przybyły Elżbiecie z pomocą, przypominając, że Ur to nazwa planety na której orbicie znajduje się stacja Wrota Domeny.
- Nie macie tu jakiegoś rozkładu lotów? - Profesorowa była szczerze zaskoczona. Szybko jednak otrząsnęła się. - Jeśli możesz… Nazywam się Elżbieta, wystarczy Ela. Niezbyt mi odpowiada to numerowanie. - Uśmiechnęła się do oficera. Podoba ci się co? Myśl agentki wbiła szpilę w świadomość profesorowej. Wybacz, że nie kręcą mnie brutale, tak jak ciebie.
Mężczyzna przewrócił oczami.
- “Loty”… jakie poetyckie. To są Wrota Domeny, a nie zacisze stolicy, piloci prowadzą okręty przez całe gwiazdozbiory. Nawet tak doświadczone wampiry nie są w stanie nawigować Niematerii bezbłędnie. Gdyby nie ich praca w ogóle nie bylibyśmy w stanie dosięgnąć tak odległych gwiazd, nie ma więc powodu by narzekać na tygodnie czy nawet lata czekania.
- Błagam o wybaczenie, ale nie orientuję się w tej całej waszej technologii. - Agentka poczuła narastającą irytację. Typek mógł się podobać profesorowej ale był zwyczajnym gburem. - Bo akurat wiem co oznaczają te całe wrota domeny.

- Wycieczka brzmi dobrze, jeśli rzeczywiście może to zająć kilkadziesiąt godzin, tylko wolałabym się najpierw czegoś napić. W statku było potwornie sucho.
Agnar pokiwał głową.
- A tak… widziałem już raporty na temat waszego pilota. Skan medyczny nie wykazał, żadnych niedoborów w twoim organizmie ale wyskoczyła masa błędów. Oczywiście wszystko masz “poufne, brak danych” i tak dalej więc nawet nie pytam. Mogę zawiadomić techników medycznych ale jeśli to nie jest jakieś “poważne” możemy po prostu przejść się do kantyny.
- Fajnie… ja nie widziałam. - Z braku kieszeni Ela skrzyżowała ręce na piersi. - Spoko ja jak staram się czegokolwiek dowiedzieć dostaję równie bogate informacje. I tak. Kantyna brzmi dobrze.
- Dobra, to idziemy. - mężczyzna wydawał się nawet zadowolony.
 
__________________
Our obstacles are severe, but they are known to us.
Amon jest offline