Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 05-06-2018, 21:09   #208
Bergan
 
Bergan's Avatar
 
Reputacja: 1 Bergan ma wspaniałą przyszłośćBergan ma wspaniałą przyszłośćBergan ma wspaniałą przyszłośćBergan ma wspaniałą przyszłośćBergan ma wspaniałą przyszłośćBergan ma wspaniałą przyszłośćBergan ma wspaniałą przyszłośćBergan ma wspaniałą przyszłośćBergan ma wspaniałą przyszłośćBergan ma wspaniałą przyszłośćBergan ma wspaniałą przyszłość
Zbysiu
Sny.
Sny głębokie.
Sny odkrywajÄ…ce najciemniejsze zakamarki ludzkiej duszy.
A ponieważ, jako że jesteś człowiekiem, Twoja dusza kończy się na dupsku, Twój umysł dotarł niezwykle głęboko.
Znowu znalazłeś się przy stole. Rodzina siedzi, je zabójczą ogórkową i milczy. Na Twoim talerzu leży chomik przebrany za guacamole w kolorze indygo. Jest Ci niedobrze, to pewnie dlatego, że matka znowu przemocą wcisnęła w Twoje gardło ogórkowej, którą ojciec używał do odrdzewiania drewnianych kamieni. Chomik zaczął śpiewać:

Na górze róóóże
Na dole kozie bobki
Być Zbyyysiem
To przejebaaaneee


Uderzyłeś piąchą w talerz. Talerz wyskoczył spod Twej prawicy i wbił się w czaszkę tatka. Chrząknąłeś i powoli uciekłeś w kierunku swego pokoju.

Pokój Zbysia! Twierdza i ostoja normalności w oceanie debilizmu i wsi skrywającej masakryczne seksualne wyuzdanie. Gdy znalazłeś się w pokoju, szybko zamknąłeś drzwi i zabarykadowałeś je poduszkami. Jesteś bezpieczny.

Co tu siÄ™ kurwa dzieje?!

Uszczypnąłeś się w przedramię. Cholera, nadal tu jesteś. A to oznacza jedno...chyba masz przejebane, w szczególności, że matka woła na pudding majonezowy.

Partridge
Zbysiu nie wygląda najlepiej. W sumie chyba oberwał ostatnio najmocniej z Was wszystkich, chociaż nie uważasz, aby przy obecnym stanie jego IQ kilka urazów głowy mogło mieć negatywny wpływ na jego zdolności myślenia, kojarzenia i spożywania gorzały. Podjąłeś bohaterski monolog trzymając rękę na łuku, aby szybko podjąć akcję zaczepno-ucieczkową. W sumie nie umiałeś strzelać do tyłu biegnąc do przodu, ale strzelanie na lewo i prawo mogło przynieść jakiś efekt. Statystycznie istniało przecież jakieś prawdopodobieństwo, że w wyniku rykoszetu strzała trafi w księżyc, który w katastroficznej hekatombie spadnie się Twemu oprawcy na łeb. Jednakże, jako razowy elfi tchórz w przylegających portkach, postanowiłeś porozmawiać. Mawiają wszak, że słowa mogą ranić bardziej niż czyny, ale nadal wolisz otrzymać znieważającym słowem w twarz niż rohatyną w bebechy.
Kończąc pierwszy potok słów wzniosłeś palec, aby podjąć rozprawkę o tym, jak to internacjonalistyczne współżycie sąsiedzkie między rasami może dać wiele pożytku we wspólnej uprawie kompostownika, gdy...

Wiercikupek
Działanie! Bezlitośnie tępe, lecz uczciwie nieprzemyślanie, działanie! Nakleiłeś listek i rzuciłeś sobą pięścią (sic...???) w tego czarnoksiężnodrutomaga. Minąłeś Partridge'a...

Partridge
Jakaś niezidentyfikowana masa latająca przemknęła z olbrzymią prędkością obok Ciebie. Ten charakterystyczny aromat niepodtartego tyłka. Wiercikicipałek.

Wierciciupek
Lot był krótki, ale intensywny, a jego zakończenie wyjątkowo intensywne! Osiągnąłeś 300 km/h w nanosekundę, a zderzenie z agresorem miało nosić efekt rozpadającej się gwiazdy. Hm, może jakiś przydomek na cześć krasnoludka siejącego takie zniszczenie?
Czerwony Karzeł? Brzmi troszkę tak, jakbyś był gnomem, a do tego wyznającym idee pełnej równości i braku klasowości (Ty byłeś w sumie krasnoludkiem podróżnikiem lub głodomorem, bo wojownik to zdecydowane nadużycie przepisów praw kosmicznych).
Może Flajsz? Nieee, brzmi jak odpady przemysłowe z masarni "U Zdzicha".
A z resztą, może potem coś wymyślisz, bo zasadniczo tak szybko lecisz, że nie wyrabiasz się z myśleniem, a tak w sumie to myśli zostały daleko za Tobą.

Druid zorientował się, że leci w niego niepowstrzymana masa masy o wartości przerażająco krytycznej.

Pojawiła się kwestia druga. Fizyka. Jak każdy wie, lub nie, masa wrogiem przyśpieszenia. Dlatego też nagle zabrakło energii kinetycznej i wylądowałeś tuż pod stopami złego człowieka. Zaryłeś się w glebie na pół metra, nażarłeś piachu z robakami i korzonkami, ale trafiłeś! Koniuszkiem palca środkowego dotknąłeś czubek buta oponenta.

Znowu pierszy!

Partridge i Cipałek
Druid spojrzał z przestrachem na krasnoludka, który w wyniku uderzenia mógł doprowadzić do zagłady wszechświata lub nawet pobliskiej gminy wiejsko-wiejskiej. Upadł na dupę i wypuścił kijaszek z dłoni.

- Pany, darujcie. Ja spokojny chłop! - Otarł czoło z pijackiego potu i powoli powstał na kolana. - Zwę się Chyży Ruj, dla znienawidzonych kolegów z klasy podstawowej Ryży...a, nieważne z resztą. Słuchajcie, jeśli darujeta mi życie albo ostatnie onuce, które mi zostały, a są wątpliwej jakości higienicznej, pomogę Wam odratować kolegę. Jak widzę, a uwierzcie, nie odzobaczę tego, nad czym w chuj ubolewam, w jego jajca wdała się Zaraza Nasieniowodowa. Jeśli w ciągu kilku godzin nie otrzyma odpowiednich lekarstw, jego umysł ugrzęźnie gdzieś między okrężnicą a napletem i będzie krążyć między nimi dopóki nie zdechnie z głodu i wycieńczenia.

Facet minął rów wykopany rumianym licem krasnoludka i na czworaka zbliżył się do Zbysława pląsającego jaz nowoczesny. Przyjrzał się ranom na klejnotach magusa, rzygnął na ich widok, lekko paskudząc pacjentowi kolana, i ponownie począł obserwację. Wziął w dłoń jakiś kijek, szturchnął nim jaja Zbysia, a kijek nagle sczerniał i rozpadł się, niczym marzenia Partridge'a o nowym rowerku z pedałkami, gdy rodzice znowu kupili mu rowerek biegowy, pomimo że elf miał wtedy 19 lat.

- Jest w ostatniej fazie zakażenia. Dusza jest w okolicy jelita grubego, więc zostało mu maksymalnie 4 godziny, a potem kaputt. Potrzebuję łodygi nagietka, garść mlecza polnego, haszysz, kokainę, paracetamol, pół litra na me skołatane nerwy i kilogram szczawiu. Khem, a dla samego pacjenta to tylko szczaw i nagietek - rzekł patrząc na Was robiąc pauzę, w sumie patrzy na Was jak na debili. - No już, ruszajcie! Ja zostanę przy nim, a przy okazji dokończę gularz z królika i kory dembu. W sumie więcej tam kory, piachu i wody niż królika, ale taki homeopatyczny gularz lepszy niż zupa studencka.

Tak na przyszłość, gdybyście byli głodni.
Przepis na zupÄ™ studenckÄ…:
Weź garnek 5L. Wlej 4,5L wody. Zagotuj. Przed końcem gotowania wody zamieszaj ją trzy razy w prawo dla smaku. Zupa gotowa.

 
__________________
- Sir, jesteśmy otoczeni!
- Tak?! To wspaniale! Teraz możemy strzelać w każdym kierunku!

Ostatnio edytowane przez Bergan : 05-06-2018 o 21:14. Powód: Zapomniałem literki "i". Zadowolony?
Bergan jest offline