Poziom drużyny z Sapporo zdecydowanie zaskoczył Jonathana. Zdawał sobie sprawę, że jest to beniaminek, i że prawdopodobnie skupią się w tym meczu na obronie, ale to, co stało się w pierwszej połowie przeszło najśmielsze oczekiwania Amerykanina. Atak Furano roznosił przeciwnika wyprowadzając coraz to nowe akcje, a bramkarz Consadole mimo kilku świetnych interwencji puścił aż 3 bramki i z pewnością nie mógł zaliczyć pierwszej połowy do udanych. Z resztą nie tylko ofensywa grała jak z nut, bo obrona Furano wcale jej nie ustępowała, nie dopuszczając rywala do żadnej podbramkowej sytuacji. Co prawda zawodnikom z Sapporo udało się oddać jeden strzał, ale był on z dużej odległości, bardzo niecelny i wynikał nie tyle z pomysłu na grę w ataku, co desperacji. Sam Garrett piłki dotknął tylko raz - przy wykonywaniu piątki, a zaraz po świetnym wyniku z pierwszej połowy najbardziej cieszył go brak deszczu, bo przestać w nim 40 minut nic nie robiąc to katorga.
Schodząc do szatni momentalnie udzieliła mu się ekscytacja reszty drużyny. Z resztą nie było w tym nic dziwnego. Pierwsza połowa wypadła lepiej niż ktokolwiek się spodziewał. Teraz pozostawało tylko posłuchać chwilę trenera i wyjść na drugą. Jonathan nie spodziewał się jednak usłyszeć nic konstruktywnego. Grali dzisiaj zbyt dobrze by coś zmieniać, a po pierwszej części spotkania ciężko było uwierzyć, by tak wyglądające Consadole było w stanie podjąć z nimi walkę.
Ostatnio edytowane przez Vilir : 05-06-2018 o 23:09.
|