Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 06-06-2018, 13:14   #589
Nefarius
 
Nefarius's Avatar
 
Reputacja: 1 Nefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputację
-Musimy do tego wracać?- Xalaz’sir zasępił się. -Odmówienie współpracy z Kręgiem Aradosa znacznie osłabiło nasz przewidywany potencjał. Co za różnica. Poradziliśmy sobie bez nich. Skup się.- Xalaz’sir znów się niecierpliwił słysząc pytania Venory.
-Venoro, pamiętasz jak przed laty wróciłem do ciebie po ucieczce z Podmroku?- spytał niespodziewanie Balthazaar.
Paladynka natychmiast spojrzała na niego. Powoli pokręciła głową. Wzięła głębszy oddech.
- Nie… Dopiero co cię straciłam... W tej chwili walczę na planie ziemi ze szmaragdowym smokiem. Trochę nieudolnie mi to idzie... - skrzywiła się na własne słowa.
-Twoja doświadczenia są bardzo dziwne i nietypowe. Jesteś naszą liderką, ale czasami nastaje dzień i mówisz jak inna osoba, lub ktoś zupełnie zagubiony w sytuacji.- Balthazaar jak zawsze wykazywał troskę losem swej towarzyszki.
-Dawno nie miała żadnych koszmarów.- wtrąciła Kal okładając na ziemię kolejny element pancerza.
-Nasze czasy to jeden wielki koszmar.- skomentował bezuczuciowo Xalaz’sir.
Kobieta pokiwała głową na ich słowa.
- Wyobrażam sobie, że obecna rozmowa jest dla was trudniejsza niż dla mnie - westchnęła Venora. - Bo ja to chyba nawet zaczynam się do tego przyzwyczajać - dodała rozglądając się po pomieszczeniu. - Myślę, że nie bez powodu się to dzieje. Dla mnie to tu jest przyszłością, czyli... Przynajmniej w teorii, mogę zapobiec temu koszmarowi - uśmiechnęła się blado. - Ale do tego potrzebuję waszej pomocy - wyjaśniła.

-Co masz na myśli?- spytał niebieskołuski.
-Jak to co? Matka chce byśmy powiedzieli jej jak najwięcej szczegółów z wydarzeń, które składały się na przebudzenie Tiamat i atak smoków, by mogła temu zapobiec…- Kal pokręciła głową.
-Ale nie wiadomo, czy to coś da. Przecież sama mówiłaś, że Xalaz’sira spotkałaś znacznie wcześniej niż on ci o tym mówił tutaj…- wtrącił się Balthazaar.
Ta informacja mocno ucieszyła paladynkę.
- To więc znaczy, że teraźniejszość... Znaczy dla was przeszłość, ulega zmianom - skomentowała i spojrzała na Kalasir. - Dokładnie chodzi mi o to co mówisz. Jeśli dowiem się od was co było kluczowe, czego nie dopilnowałam, czego z początku nie widzieliśmy a okazało się ważne to mogę tym razem to zrobić dobrze - powiedziała spoglądając po smoczydłach. - Ale to co chyba jest najważniejsze... To potrzebuję wiedzieć coś o osobach, które są ważne dla sprawy, tak by przekonać ich, że moje sny to nie jest szaleństwo tylko podpowiedzi. To jest teraz moim największym atutem. Dzięki temu nie zabiłam Agness, a ciebie uwolniłam z rąk Krwi na Śniegu, którego wraz z Helmem zabiłam

-To żadne sny.- Balthazaar wzruszył ramionami. -W snach możesz zobaczyć coś co było, coś co podpowiada ci umysł, lub karykaturalny obraz podsuwany przez jaźń. My nie jesteśmy snem. Coś sprawia, że jesteś w dwóch miejscach jednocześnie. Coś sprawia, że jesteś w dwóch czasowych wymiarach jednocześnie. Nie znam się na takich rzeczach, ale od samego myślenia o tym rozbolała mnie głowa…- smoczydło spojrzało bezradnie na Venorę. -Jutro czeka nas wielka bitwa. Jeśli ją wygramy, to może wtedy twój drugi świat będzie ocalony?- dodał jednooki gad.
Venora zmrużyła oczy zastanawiając się nad tym co powiedział Balthazaar. Szczerze to już myślała, że zaneguje on jej podejrzenia, ale jego przemyślenia były bardzo intrygujące.
- Nie wykluczone. Będziemy jutro walczyć i damy z siebie wszystko by zwyciężyć - zapewniła go. - Nie mniej skoro możemy walczyć też o lepszą teraźniejszość, to warto spróbować. Podajcie mi imiona naszych dowódców, z którymi ramię w ramię będziemy jutro walczyć. Spróbuję z nimi nawiązać kontakt w przeszłości, gdy wciąż jeszcze mam 18 lat - pytając o to spojrzała na Kalasir, która w tym gronie była chyba najbardziej rozgarnięta i chętna uwierzyć w to co mówiła Venora.

-Jesteśmy tu tylko my. Agness i jej rycerze byka dołączą do nas przed świtem. No i jeszcze Karthos wraz ze swoją grupą, ale to już wiesz…- wyjaśniła Kalasir wymownie spoglądając na matkę, jakby oczekiwała jej reakcji.
- Kim jest Karthos? - dopytała Venora. Towarzysze rycerki spojrzeli po sobie wzajemnie.
-To mój brat…- odpowiedziała Kal. -Jest synem Arla. Odnalazł nas…- zamyśliła się na krótką chwilę -Ze trzy lata temu…- wyjaśniła pokrótce.
- Syn Arla? - kobieta była zdumiona tonem w jaki osoba ta została przedstawiona. - Ale nie ja jestem jego matką? - zapytała ostrożnie.
Kompani milczeli, tylko Balthazaar pokręcił głową.
-Arlo nie był takim wzorem za jakiego go miałaś…- wytłumaczył wielkolud łypiąc na nią jednym okiem.
Venora odetchnęła ciężko, czując ukłucie w sercu.
- A gdzie w tej chwili jest Arlo? Żyje? - spytała, dając sobie chwilę czasu na przetrawienie informacji o nieplanowanym potomku maga.
Kompani znów spojrzeli na siebie.
-Po tym jak odeszliśmy od niego oddał się pod rozkazy smoków… Sama zatopiłam ostrze miecza w jego piersi…- odparła Kal, bez odrobiny zawahania.
Paladynka była pod wrażeniem tej historii. Nerwowo przeczesała włosy, wyraźnie skołowana.

~ Na bogów w co ja się wpakowałam... ~ była załamana tym jeszcze bardziej niż wieścią o synu, którego rzekomo spłodził zdradzając ją z jakąś kobietą. Ale szybko pokręciła głową, nie dając się rozpaczy.
- Dobrze... Więc muszę coś zrobić by do tego nie doszło... - powiedziała pod nosem, do samej siebie. Jeszcze próbowała sobie tłumaczyć, że nie koniecznie musiał ją zdradzić i syna już miał nim ją poznał. W końcu nie dociekała o przeszłość Arla, który twierdził przecież, że nie był młodzikiem na jakiego wyglądał. - Czy Karthos był wtedy z nim? Kto... jest jego matką? - to pytanie ledwo przeszło jej przez usta.
-Tego nie wiemy. Karthos sam cię odnalazł.- odparł Xalaz’sir.
-Karthos to sferotknięty. Jest diablęciem…- wyjaśniła Kalasir. -W jego żyłach płynie potężna moc splotu i w przeciwieństwie do ojca nie musi ślęczeć nad księgami by panować nad tą magią.- dodała.
W jakiś dziwny sposób ta wiadomość tłumaczyła Arla w oczach Venory. Przed demonicznym opętaniem nie mogła mieć przecież do niego pretensji... Chyba nie powinna. W każdym razie opanowała to coś co w niej się gotowało.
- Dobrze... - paladynka potarła palcami nasadę nosa. - Więc plan dla mnie to nie zabić Karthosa gdy go spotkam i... Nie dopuścić by Arlo oszalał - skomentowała i posłała przepraszające spojrzenie Kalasir. Pozbawiona ciężaru pancerza, Venora wstała i podeszła do córki, przytulając ją.
 
__________________
A na sektorach, śląski koran, spora sfora fanów śląskiej dumy, znów wszyscy na Ruch katować głosowe struny!
Nefarius jest offline