Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 06-06-2018, 20:38   #152
Buka
Wiedźma
 
Buka's Avatar
 
Reputacja: 1 Buka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputację
Mocno podduszona Kelly ledwo żyła. Gdy w końcu "Double Ray" ją wypuścił ze swych łap, i przekazał Philowi... ("O, hiiii Phil!" - gdzieś tam chyba coś takiego na drobny moment zamajaczyło w tych oczach blondyneczki?), ta próbowała jakoś do siebie dojść, ni to siedząc, ni to klęcząc na podłodze. Szybki i płytki oddech, nadal drżące ciało, półprzytomny wzrok...

Wśród całego zamieszania, jakie nadal panowało w domu, wśród koszmaru jaki przeżywali, pojawił się kolejny. Ledwie parę metrów od samej Cheerleaderki, od pozostałych z nią, obecnych w kuchni, otwarto drzwi obsługi. Stał w nich półnagi "Generał" bez spodni i z małym fiutkiem na wierzchu, próbujący ostrzec ich przed zagrożeniem, przed kolejnym potworem z mackami kryjącym się za jego plecami. W sumie do połowy się to mężczyźnie udało.

Ale to co nastąpiło zaraz po jego wypowiedzianych słowach, zdecydowanie już do reszty zlasowało móżdżek Kelly. Macka przebiła plecy "Generała", wychodząc klatą, znów trysnęła krew, znów ktoś umierał na oczach blondi. Do tego wszystkiego zaś doszło popuszczenie zarówno tej małej sprawy, jak i dużej, przez umierającego. Polało się z jego ciała więc na czerwono, na żółto, i na brązowo, a panience McClendon paskudnie się odbiło. Lekko pochyliła się ku podłodze, próbując również jakoś dłonią zatkać sobie usta, ale nie zdążyła. Zwymiotowała częściowo na własną dłoń, trysnęło z jej ust na wiele stron pod sporym ciśnieniem... była zarówno psychicznie, jak i chyba już fizycznie wykończona.

Przestało do niej docierać cokolwiek.


Kto był obok, co się jeszcze wokół niej działo, jakieś krzyki, nawoływania, polecenia, wrzaski umierającego, odgłosy szczania i srania, jej własne rzyganie. W jej główce pojawił się tylko jeden komunikat: Uciekać! Pierwotny instynkt, impuls sprowadzający wszystko do jednej rzeczy, do przetrwania. Ale jak to dokładniej zrobić, tego jeszcze umysł Kelly nie wymyślił.

Zerwała się jednak z miejsca, chyba nawet odpychając Phila, wystrzeliła do przodu niczym rakieta, aż bosa stopa zapiszczała na kafelkach podłogowych. Przez drzwi kuchni, na dwór, z dala od potworów. Noc, deszcz i burza nie były już istotne, wszyscy inni nie byli już istotni. Fakt, iż jeden z tych potworów był właśnie na zewnątrz, w basenie, nie był istotny.

Przez drzwi kuchni, na dwór, biec.
 
__________________
"Nawet nie można umrzeć w spokoju..." - by Lechu xD
Buka jest offline