06-06-2018, 20:47
|
#104 |
| Chata była niewielka ale dobrze utrzymana i zaopatrzona w suche drewno, jedyny problem stanowiły konie. Wierzchowce muszą niestety spędzić noc na rzęsistym deszczu w zimnie, chcąc oszczędzić swojemu nieco przykrego losu przywiązał go od strony gdzie chatka przynajmniej częściowo osłaniała od chlustającego zimnego deszczu. Wszedł następnie do chaty gdzie reszta już rozpaliła ogień i od którego Ryży ich przeganiał by móc zrobić wszystkim kolację.
- Trzymaj, mam nadzieje dziś zjeść dużo by wygrzać przemarznięte kości. - podał niziołkowi nie jedną a dwie racje wyciągając je z plecaka, który postawił pod ścianą chwilę wcześniej.
- Weź też dodaj dużo tego. - mówiąc to podał mu główkę czosnku wygrzebując z głębin plecaka cały warkocz i odwiązując jedną.
Mimowolnie pociągnął głośno nosem za co siarczyście się skarcił w myślach i zdejmując z siebie mokre ubrania rozwiesił je na wystających z nieheblowanych desek sękach. Przebrał się w jako tako suche ubranie i zabrał się do sprawdzania kuszy powtarzalnej pogryzając ząbek czosnku dla przeczyszczenia zatok.
- Mogę wziąć pierwszą wartę, czuje że coś mnie bierze i chciałem dobrze się wyspać przed jutrzejszą drogą. - odpowiedział na pytanie Hugo i znowu mimowolnie pociągnął nosem, oderwał kolejny ząbek czosnku i szybkim ruchem rozgryzł nie czekając aż mu się pogorszy. Ostatnim czego chciał była gorączka w tych ostępach bez dostępu do cyrulika czy nawet odpowiedniego schronienia. |
| |