Tego było już dla Phila zbyt wiele. Pierwszy raz miał okazję doświadczyć śmierci innego człowieka. I niestety wątpił, aby był to jego ostatni raz. W sumie możliwym było, iż nikt z nich nie dożyje jutra.
Jednak to nie był czas na filozofię czy inne tego typu gówno. Należało działać! Podczas gdy Faith i Frank próbowali usmażyć to... Cholerstwo... Phil rzucił się za Kelly usiłując ją złapać i przemówić jej do rozsądku za nim biegając na ślepo wpadnie na coś i się zabije. A potem? Sam nie wiedział... Jeśli uda się zabić to coś w kuchni, pewnie spróbuje razem z blondynką zbiec korytarzem, który otworzył generał. Albo i bez niej, jeśli dziewczyna nie będzie chciała się go słuchać.
A jakby terapia prądem nie wystarczyła, aby ubić to bydle... Cóż. Przynajmniej nie będzie w kuchni, kiedy to wszystko się wydarzy. No i ci obcy nie wyglądali na takich, którzy lubią się skradać i bawić w finezję, więc pewnie wracając nie zastałby wtedy kuchni, a jakąś stertę gruzu.