Otto westchnął tylko na słowa Dziadygi.
- No to jaki masz pomysł.- Odezwał się w końcu gdy znaleźli się znowu z dala od Kapitana.
- Drugiej szansy nie będzie. Chyba, że w kapłana się przemienisz i i udasz, że się minęliśmy. Jeśli liczysz, że po załatwieniu sprawy z kultystami Ciebie wypuszczą wraz z ludźmi to nie licz na to. Puki Kapłan żyje tego nie uczyni. No chyba, że na swoją stronę resztę włodarzy ściągniesz. Czyli Kapitana i Burmistrza.- Wieddenstein nie miał więcej pomysłów i w końcu skupił się na tym po co szli.