Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 08-06-2018, 14:38   #186
Ardel
 
Ardel's Avatar
 
Reputacja: 1 Ardel ma wspaniałą reputacjęArdel ma wspaniałą reputacjęArdel ma wspaniałą reputacjęArdel ma wspaniałą reputacjęArdel ma wspaniałą reputacjęArdel ma wspaniałą reputacjęArdel ma wspaniałą reputacjęArdel ma wspaniałą reputacjęArdel ma wspaniałą reputacjęArdel ma wspaniałą reputacjęArdel ma wspaniałą reputację
Jak postanowili, tak zrobili. Franz ruszył wybadać teren i skierował się do Trójokiego Węgorza, gdzie teoretycznie miał rezydować Śnięty. Brenton i Gared ruszyli do Rudej Owcy, gdzie ten pierwszy miał zamiar zająć się przygotowaniem pochówku i sprzedażą łupów. Gared natomiast także miał zamiar sprzedać co się da i przygotować się do wyprawy na Czopka, który był jednym z powodów, z których zginęli jego towarzysze. Lepszego tropu nie było, więc czemu nie ubić faceta, który nazywa się… Który nazywa się, jak się nazywa. Kto wpadł na to durne imię? Pewnikiem jakiś niedouczony idiota. I Stulejkowa Jama! Gared kręcił głową kierując się do karczmy.

Gared z Brentonem sprzedali następnie wspólne łupy, co po podzieleniu ich między ich trójkę (i nie licząc tego, co zabrała ze sobą niziołka), dało przyjemną sumę czternastu koron na głowę. Potem Brenton zajął się przygotowaniem pochówku i rozmową z Margot i Chwatem. Gared natomiast kupił sobie cudownie mokre piwo, w którym zamoczył wargi i tak spędzał resztę dnia.


Franz w tym czasie wszedł do Trójokiego Węgorza, podłej speluny w porcie. Pomieszczenie cuchnęło starą rybą, szczynami i krwią. Na dodatek ludzie wydawali podobny zapach. I wyglądem wpasowali się idealnie w nastrój tego miejsca – twarze z bliznami, sińce pod oczami, strupy na dłoniach. Słowem – jak w typowej mordowni. Na dodatek fragment wspólnej sali był oczyszczony ze stolików i wysypany słomą, gdzie tłukło się właśnie dwóch osiłków, a wokół nich zebrał się niewielki tłum, obstawiając wygranego. Większy z bijących się miał rozkwaszone usta, spomiędzy których kapała leniwie ślina zmieszana z krwią i chwiał się nieco na nogach, mniejszy natomiast miał widocznie złamany nadgarstek, jednak żwawo fikał i zręcznie unikał ciosów.

Franz nie miał czasu na zabawy, więc udał się do barmana, który spojrzał na niego spode łba.

Czego tu chcesz? – zapytał nieprzyjemnie, a potem dodał szeptem: – Życie ci niemiłe? Połowa bywalców poluje na twoją gębę!
 
__________________
Prowadzę: ...
Jestem prowadzon: ...

Ardel jest offline