Zinnger był równie zaskoczony pojawieniem się legendarnych skavenów jak reszta kompani. Pomioty futra i kłaków stały przy wyjściu z jaskini i blokowały ucieczkę.
Kapłan zaklął bezgłośnie. Opanował się błyskawicznie. Na twarzy przywołał zawadiacki uśmiech i wyszczerzył zęby. Wiedząc, że ma u boku towarzyszy podniósł ręce do góry na znak, że on nie ma złych zamiarów. Zawsze zdąży chwycić nóż, wyciągnąć z bandoletu i upuścić trochę szczurzej juchy.
- Rozumiemy! - odparł. -Stopistop. My nie chcieć burda, pójdziemy, a Wy puścita człeczyny. Stoistoi umowaumowa? - zaimprowizował gadkę szmatkę.
Czekał na reakcję. Święty Ancymon zawsze mawiał, że w ryło jeszcze każdy zdąży oberwać, po co więc się spieszyć? |