|
Archiwum sesji z działu Warhammer Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie Warhammer (wraz z komentarzami) |
| Narzędzia wątku | Wygląd |
30-05-2018, 21:53 | #981 |
Reputacja: 1 | - Widzieliśmy chyba jego zamek. Gdzieś w okolicy tej krasnoludzkiej wieży sygnalizacyjnej - stwierdził Lothar - Przynajmniej wiemy, że misja Etelki zakończyła się fiaskiem. Bo wątpię, żeby w to samo miejsce spadły dwa kawałki. Może więc nadal jest gdzieś w okolicy i szuka - dodał. |
30-05-2018, 22:21 | #982 |
Administrator Reputacja: 1 | Opowieść ducha była, zdaniem Axela, tak typowa, jak w opowieściach szarpidrutów różnej maści. Wyprawa po skarb, zdrada, morderstwo. Albo więc uczestnicy wyprawy nie oglądali teatralnych przedstawień i nie słuchali ballad, albo też ślepo wierzyli swemu pracodawcy, co świadczyło o braku rozsądku. Ale czego można było się spodziewać po kimś, kto pomagał w wydobyciu kawałka Morrslieba? Z pewnością nie rozsądku. - Powiedz, komu jeszcze opowiedziałaś tę historię - powiedział. - I podaj swe imię i nazwisko, byśmy mogli przekazać twoim krewnym informacje o twej śmierci. - Potem cię pochowamy - dodał. |
30-05-2018, 23:55 | #983 |
Reputacja: 1 |
|
31-05-2018, 20:51 | #984 |
Reputacja: 1 | Bernhard przysłuchiwał się zwierzeniom ducha i kiwał głową na znak, że rozumie. Nie miał pewności czy umęczona i zakatowana na śmierć kobieta miała jakąś świadomość. "Czy wie kto ją otacza? Wie jaki mamy rok? Ale nie zaszkodzi spróbować traktować jak żywą" - uznał Zinnger. - Zatem taka jest Twoja historia, nieszczęsna - skwitował, gdy skończyła swą spowiedź. - Nie myślałem, że kiedyś to powiem, ale chodźmy i ich zakopmy. Może tam w głębi rzeczywiście są jakieś nadające się do użytku łopaty. Sprawdźmy i bierzmy się do roboty. A iiii - zająknął się. - Po wszystkim, mam nadzieję, że pozwolicie... Odmówię modlitwę w ich intencji. Ku lepszemu losowi. Druid zapewne też parę słów będzie chciał powiedzieć, prawda? Ród Wittgentstein to widać we krwi ma kanalie. Z chęcią ich odwiedzę i się wypowiem co o tym myślę. |
07-06-2018, 23:07 | #985 |
Reputacja: 1 | Duch kobiety zupełnie ignorował otoczenie, nie odpowiadając na pytania i obserwując to, co dzieje się z jego doczesnymi szczątkami. Corrobreth w milczeniu obserwował zjawę, aby po chwili wyjąc z worka jaki miał przy pasie jakieś wysuszone liście. Zmiął je i roztarł, w jaskini rozszedł się kojący aromat. - Niech Twoje kości połączą się z Matką Ziemią i spoczną na jej łonie... - zaintonował modlitwę. M miarę jak mówił, duch rozmywał się coraz bardziej i opadał ku ziemi, w której spoczywały kości. W końcu wtopił się zupełnie w grunt, a w pomieszczeniu można było poczuć pojedynczy, zimny podmuch wiatru. - Dziękuję... Bohaterowie stanęli naprzeciw zawału. Po drugiej stronie Wolfgang wyczuwał cztery silne skupiska magii, ale nic nie przedostawało się przez stertę kamieni blokującą przejście. Aby się tam dostać i móc pochować towarzyszy ducha, trzeba było przekopać przejście. Awanturnicy wzięli się do roboty... Praca została jednak gwałtownie przerwana. Najpierw Lothar poczuł jak włosy na karku stanęły mu dęba, a przez ciało przebiegł dreszcz. Niezawodne znaki, że niebezpieczeństwo było tuż-tuż. Potem od strony wlotu jaskini rozległy się jakieś piski i skrzeczenie, tak jakby grupa szczurów prowadziła rozmowę, a sądząc z natężenia dźwięków musiały to być spore szczury. Do wnętrza jaskini wdarł się smród futra i szczurzych odchodów, a wraz z nim pojawiło się trzech zwierzoludzi... Nie byli jednak mieszaniną ludzi i kozłów jak to zazwyczaj bywało, a bardziej wysublimowaną rasą - człekokształtnymi, obdarzonymi rozumem i złą wolą szczuroludźmi, legendarnymi skavenami! - Stopistop! - zapiszczał jeden z nich, a mówił ludzką mową tak szybko i z tak obcym akcentem, że ledwo można go było zrozumieć. - Nieporuszaćsięwy! Bezkroku. Mniebardzozły imożeugryźćjak ludzkanieposłuchać! |
08-06-2018, 09:55 | #986 |
Administrator Reputacja: 1 | Jak na gust Axela duch był zdecydowanie zbyt mało rozmowny - oczywiście w stosunku do wymagań, jakie miał do tych, którzy mieli pochować resztki tego, co kiedyś było jego ciałem. No ale na to nic nie można bylo poradzić i pytania Axela pozostały bez odpowiedzi. Z drugiej strony - najważniejsze wiedzieli. Po zapewnieniu duchowi spokoju Axel najchętniej opuściłby już to miejce, ale za zawałem znajdowało się coś, co przyciągało Wolfganga. Ciekawość, powiadano, jest pierwszym stopniem do piekła. W tym przypadku okazała się pierwszym stopniem do spotkania ze stworami znanymi z opowieści, w które do tej pory Axel nigdy nie wierzył. I wolałby, żeby tak pozostało. - Jacyś twoi znajomi? - rzucił w stronę Corrobretha. - Czego chcecie? - Z tym pytaniem zwrócił się do przerośniętego szczura, który zdawał się rozumieć normalny język. Nie miał zamiaru słuchać poleceń i w razie czego gotów był strzelać, ale ciekaw był, po co tamte stwory przylazły. Na zabijanie był czas... Ostatnio edytowane przez Kerm : 08-06-2018 o 15:05. |
08-06-2018, 12:20 | #987 |
Reputacja: 1 |
|
08-06-2018, 20:15 | #988 |
Reputacja: 1 | Zinnger był równie zaskoczony pojawieniem się legendarnych skavenów jak reszta kompani. Pomioty futra i kłaków stały przy wyjściu z jaskini i blokowały ucieczkę. Kapłan zaklął bezgłośnie. Opanował się błyskawicznie. Na twarzy przywołał zawadiacki uśmiech i wyszczerzył zęby. Wiedząc, że ma u boku towarzyszy podniósł ręce do góry na znak, że on nie ma złych zamiarów. Zawsze zdąży chwycić nóż, wyciągnąć z bandoletu i upuścić trochę szczurzej juchy. - Rozumiemy! - odparł. -Stopistop. My nie chcieć burda, pójdziemy, a Wy puścita człeczyny. Stoistoi umowaumowa? - zaimprowizował gadkę szmatkę. Czekał na reakcję. Święty Ancymon zawsze mawiał, że w ryło jeszcze każdy zdąży oberwać, po co więc się spieszyć? |
08-06-2018, 22:08 | #989 |
Reputacja: 1 |
|
11-06-2018, 21:11 | #990 |
Reputacja: 1 | Na porośniętej szarym futrem mordzie szczuroczłeka wykwitł paskudny uśmiech odsłaniający bogaty garnitur spiczastych zębów. Wąsiki poruszyły się szybko w górę i w dół. Końcówka długiego, pozbawionego sierści ogona, do której z pomocą pordzewiałych hufnali przymocowane było zakrzywione ostrze tam i z powrotem owijała się wokół nogi skavena. - Wypogadaćmądraludź. Mystadotutajniepojedzenie - skavena czasem wyjątkowo trudno było zrozumieć. Z wąskich otworów w nitowanym z czarnej stali, kolczastym hełmie patrzyły przebiegłe, czarne oczka. Wszyscy trzej zwierzoludzie uzbrojeni byli w powykrzywiane, wykonane z czarnoszarego stopu ostrza. Ich głowy chroniły hełmy, a na potargane, uszyte z grubego płótna tuniki naciągnięte mieli ni to kolczugi, ni uprzęże z przeplatających się skórzanych pasków. Na ich trójkątnych, zaopatrzonych na wierzchołkach w zaostrzone rogi tarczach widniał wymalowany symbol składający się z przecinających się linii. - Wyludziemówićszybkojasłuchać - kontynuował piszczącym głosem przywódca szczuroludzi. - Crutchciećinformacja. Szarywielkigrignolwiedziećokamień. Kamieńżywy. Gdzieon? - skaven cały czas delikatnie poruszał się, nie mogąc ustać w miejscu. Dreptał małymi kroczkami, podrygiwał, poruszał rękami. Co chwila spoglądał też w głąb jaskini, lustrując mrok w korytarzach. |