Oczywiście jak zawsze musiała być jakaś grubsza afera. Pustkowia Świata nie są już czarno-białe, nie pamiętał, żeby kiedykolwiek były. Alice wydała rozkaz wymarszu. Mieli już dzieciaka. Dlaczego jednak miał wrażenie, że ten rozkaz jest jednocześnie plutonem egzekucyjnym obu kobiet? Spojrzał na młodszą, płaczącą w kącie. Kurwa mać!
- Alice, poczekaj - podszedł do niej zbliżając twarz do jej ucha. - Słyszałaś co powiedziały? Chcesz je tutaj zostawić tak po prostu na śmierć?
Miał jednak miękkie serce. Co innego mierzyć się z zakapiorem, co innego patrzeć w zapłakane kobiece oczy.
__________________ you will never walk alone |