Peta pętami, ale Areon, dla pewności stuknął więźnia w głowę. Gdy ten zmiękł zarzucił sobie go na ramię.
Milcząco wskazał oczami na drugiego kapłana. Jego też nie powinni puszczać, bo zaraz rozgada radośnie jak to barbarzyńcy i innowiercy oczyszczają łono kościoła Mitry. - Szczegóły omówimy w spokojniejszym miejscu i bez ciekawskich uszu - znowu spojrzał na kapłana. |