Kerom już zrobił kilka kroków w stronę strażników, gdy musiał cofnąć się, bo powóz podjechał pod bramę. W pojeździe, ku zdziwieniu wszystkich, oprócz Lyhnis, otworzyły się drzwi i ze środka wychynęła głowa (czy to naprawdę była głowa?) w fantazyjnym kapeluszu. Keerthowie dostrzegli, że postać w środku była mężczyzną w sile wieku, o ostrych rysach twarzy i dość zniecierpliwionej minie. Jeden ze strażników przez małą furtkę wbiegł do miasta - zaraz okazało się, że po to, by otworzyć wrota - a drugi podszedł do powozu. Przez chwilę rozmawiali. Gdy strażnik odszedł od pojazdu, dając wolną drogę przez bramę, człowiek w nakryciu głowy odwrócił twarz w waszą stronę - dopiero teraz zobaczył cztery postaci.
- A kto to jest?! - zawołał nerwowo do gwardzisty przy bramie. |