Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 12-06-2018, 09:09   #31
Aiko
 
Aiko's Avatar
 
Reputacja: 1 Aiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputację
330

Polka natychmiast zrozumiała, że znajduje się w zupełnie innym niż wcześniej miejscu. Wszystko wskazywało na to, że podróż Elżbiety na pokładzie tatianowego spodka naprawdę się odbyła. No chyba, że miejscowi zwyczajnie zmienili wygląd wszystkiego tak jak potrafiły to okulary Kai’Re. Polka zsunęła lekko oprawki z nosa by ocenić jak wszystko wtedy wygląda. Wyglądało tak samo niezależnie z i bez okularów. Wnętrze Wrót Domeny zbudowane było z szarej substancji, kamienia, czy wręcz betonu. Ściany nawet w dotyku przypominały ten ostatni materiał. O ile miejsce gdzie ją przebudzono potrafiło przytłoczyć, to te wyglądało po prostu przygnębiająco. Trochę jak bunkier podczas ostrzału. Zerknęła na twarz Agnara. Nawet towarzysz równie przyjemny co koledzy z podziemia.

Przesadzasz! On po prostu nie wie kim jesteśmy. Ciekawe co zrobi gdy się dowie? Może też będzie chciał się sprawdzić jak tamta ekipa? Profesorowa się wycofała i pozwoliła agentce podążać za przewodnikiem.

Tutejsze korytarze były na tyle rozległe, by móc pomieścić dwukierunkowe drogi. Poruszające się po siwych szosach pojazdy natychmiast przywodziły na myśl ciężarówki i wojskowe transportery, przy czym Elżbieta nie była pewna z której z “pamięci” czerpie takie skojarzenia. Jedno wydawało się jednak dość oczywiste: Urządzenia były niezwykle ciche i wydawały nieproporcjonalnie mało dźwięków poruszania się w stosunku do swojej masy. Trudno było ocenić jak szybko “ciężarówki” i “czołgi” mogłyby jechać, gdyż przynajmniej teraz sunęły na tyle wolno by Agnar mógł wskoczyć do czegoś co posiadło, podobnie jak tramwaj czy autobus dostosowane dla człowieka wejście w tylnej części pojazdu.
- Idziesz? - mężczyzna rzucił za siebie do Polki i nawet zaproponował rękę.
Przyjęła ją i wskoczyła na pokład dziwnego pojazdu.
- Dzięki. - Rozejrzała się po wnętrzu ciężarówki.
Wewnątrz podłużnego przedziału znajdowały się dwa podwójne rzędy foteli. Jedynie około połowy miejsc było zajętych lecz wciąż dawało to liczbę kilkudziesięciu pasażerów.
- Oficer logistyczny na pokładzie - rozległ się męski głos z głośnika. sześciu z pasażerów w dość mechaniczny sposób wstało, zasalutowało (jedena kobieta pięścią, jeden mężczyzna otwartą dłonią, inny “nazistowsko”, pewna dziewczyna dwoma palcami, reszta dłonią do skroni) w kierunku Agnara, który nawet nie zwrócił uwagi i zajął najbliższe z wolnych miejsc.
To ją lekko zaskoczyło. Przez chwilę przyglądała się mężczyźnie z góry.
- Jak ważną osobą jest oficer logistyczny?
Mężczyzna speszył się przynajmniej trochę.
- Widzę, że jesteś z jakiegoś Depozytorium siostro i dużo, rzeczy oczywistych jest dla ciebie nowe. Teoretycznie całe społeczeństwo podzielone jest na trzy kasty: Techników, Obrońców i Liderów, no i Sawantów. Wiadomo, Techników jest najwięcej bo technik będzie i od czołgów i od medycyny, po loty kosmiczne. My obrońcy zajmujemy się utrzymywaniem porządku w Domenie oraz obroną przed tym co leży poza jej granicami. Liderzy sprytnie to wszystko prowadzą. Ale przecież każda komórka potrzebuje wszystkich tych składników aby móc prawidłowo funkcjonować. Każdy oddział, nawet kilku osobowy powinien mieć lidera i jacyś technicy powinni mu towarzyszyć. A teraz rozejrzyj się.

W całym transporterze niemal wszyscy ludzie byli biali. Owszem, niektórzy wyglądali na południowców “Włochów” czy “Hiszpanów” podczas inni przypominali “Norwegów”. Jedni byli korpulentni i krępi, inni szczupli i wysocy. Elżbieta wychwyciła tylko trzech azjatów, z czego dwóch miało charakterystyczne skośne oczy a jeden mógł pochodzić z Indii.

- Mamy bardzo mało urodzonych Techników i tylko jednego prawdziwego Lidera na całą Stację. Z tego co wiem, to jest dość typowe dla innych osiedli, może poza samą stolicą i okolicą. Słyszałem, o Stacjach gdzie nawet milicja składa się z przekwalifikowanych Techników i Liderów. - widać było, że te słowa są dla Agnara nawet zabawne, szybko jednak przygasł.
- Pytasz o logistykę. My zajmujemy się przydzielaniem środków: Od ubrań, przez broń, po ludzi. To jest typowo liderska gałąź. Dlatego osobiście bardzo denerwuje mnie to co powiedziałem na temat dysproporcji: Stacje z nadwyżką Techników czy Liderów mogłyby je przesłać na przykład nam, w zamian za Obrońców. Uważam, że tylko usprawniłoby to pracę nas wszystkich. - Agnar westchnął. - To jednak tylko gdybania zwykłego oficera. Prawdopodobnie nadwyżka Obrońców we Wrotach Domeny jest celowym posunięciem, maksymalna koncentracja wojska w newralgicznym punkcie przerzutowym.
- Z tego co widziałam nawet ta niewielka ilość obrońców, która była w stolicy potrafi być problematyczna, a z tego co widzę sobie radzisz, skoro to wszystko jakoś działa. - Nadal stała obok mężczyzny niezbyt chcąc zajmować miejsce. Po kilku tysiącach lat w opakowaniu i podróży podczas której czuła się jakby była workiem kartofli, jakiekolwiek siedzisko nie wydawało się kuszące. Co innego łóżko. Duże ciepłe… profesorowa rozmarzyła się… z poduchami... dużą ilością poduch. I gburowatym Agnarem?

Agentka przerwała te utopijne plany i ponownie skupiła się na swoim rozmówcy.
- Możemy założyć, że prawie nic nie wiem. Dostałam to - zastukała w oprawke okularów. - bo nawet nie miałam do czynienia z soczewkami. Więc jeśli masz chęć wytłumaczyć mi choć trochę, to będę wdzięczna. - Odwróciła wzrok spoglądając na stroje ludzi wokół. Jak niby miała rozróżnić kto jaką funkcję pełni? Słuchać komunikatów? Liczyć na to, że nagle pojawią się literki? Irytowało ją to. Czuła się jak dziecko we mgle. - Im więcej się dowiem w tym krótkim czasie tym łatwiej będzie mi zająć się moją robotą.

Faktycznie, gdy tylko Elżbieta zatrzymała wzrok na którejś z twarzy na nieco dłuższy czas, przed jej oczyma pojawiały się napisy.
“Niobe 8564, młodszy technik medyczny” - pisało obok twarzy jednej z niebieskookich blondynek.
“Jack Kloze97, technik komunikacji” - widniało przy mężczyźnie o południowych rysach.
Z tego co Polka wypatrzyła w transporterze było kilku oficerów, resztę zaś stanowili technicy różnych specjalizacji.

Jesteś potworna! Głos profesorowej wypełnił jej świadomość. Prawda jednak była taka, że nie miały czasu na sentymenty, zabawy ze współczesnymi. Miały upolować jakiegoś gostka i to było w tej chwili najważniejsze. Potem, potem dostanie to czego potrzebuje, jeśli Kai’re nie kłamała. Tylko czego właściwie potrzebowała? Przetarła twarz, odruchowo przesuwając dłonią po głowie czując pod palcami odrastające włosy. Nienaturalnie szybko odrastające włosy.
- Chcę się po prostu odnaleźć w tym całym bałaganie. - Dodała cicho, nie spoglądając na Agnara.
 
Aiko jest offline