Durak mruknął patrząc na sprawnie obandażowaną rękę i pokiwał głową.
- Znacie się niziołku na tym. Dzięki Tobie i niech zdrowie Tobie dopisuje.- Skwitował darmową usługę halflinga.
Gdy ten rzucił hasło, że idzie z nimi khazad przez chwilę się zastanawiał i rozważał, ale w końcu kiwną głową na zgodę.
Gdy Durak wszedł do gospody aż westchnął z przejęcia. Wreszcie od długiego czasu był w krasnoludzkiej gospodzie i będzie mógł w spokoju napić się zacnego trunku.
Od razu zamówił beczułkę Alle i usiadł wraz z kompanią.
Popijawa trwała do północy a Durak, chociaż wytrzymałością na szlaku nie raz zadziwiał tym razem poddał się upojnemu wpływowi przyniesionego złotego napoju.
Łowca zbudził się nagle i zobaczył napastnika w masce i kapturze. Nie wiele myślał i przerzucił go na łóżko z którego zwinnie, jak na khazada wstał i złapał miecz oparty o ścianie przy wezgłowiu.
Gdy Durak padł ciężko ranny zobaczył nacierającego rudowłosego khazada. Wojownik ściągnął chyba przywódczynię z parapetu i zaczęli walkę. Durak patrzył na to co się dzieje jak w amoku. Nie wiedział kim był, ale machać toporem potrafił.
Walka się zakończyła a niziołek zaczął udzielać pomocy rannym. Durak cały czas był obok małej Dai, mimo ran starał się zatamować jej rany. Zerkał co chwilę na wojownika, który im przybył z pomocą.
Gdy wreszcie wszyscy byli już opatrzeni podszedł do zbrojnego i wyciągnął dłoń.
- Nazywam się Durak Gimblinson i pochodzę z Karak Varn. Dzięki Ci za pomoc. Wielu z naszych by mogło nie doczekać pomocy a i ci złoczyńcy pewnie by wszystkich zaszlachtowali.- Durak wpatrywał się w wojownika dość natrętnie po czym dodał.
- Na początek moją wdzięczność przy beczce Alle okażę.-