Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 13-06-2018, 09:19   #50
Sindarin
DeDeczki i PFy
 
Reputacja: 1 Sindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputację
Jace, Kharrick i Yastra

Kiedy tylko Maria się uspokoiła, a jej wybawcy przeszukali dom, można było ruszać dalej. Tezerret zaprowadził siostrę do reszty uciekinierów, których pilnowała Rhyna - miał zapewnić, że nikt z nich nie będzie się wychylał. Kharrick zdążył podać mu jeszcze broń odebraną hobgoblinom - trzy szable i dwa łuki ze strzałami - nawet, jeśli ktoś nie wiedział, jak się nimi posługiwać, świadomość bycia uzbrojonym powinna dodać im otuchy. Prowadzeni przez Belerena, mieli poruszać się w bezpiecznym odstępie od prowadzącej ich przez atakowane Phaendar trójki, czekając na sygnały do dalszego marszu. Na szczęście odległości między budynkami były niewielkie, i korzystając z wciąż trwającego na placu chaosu, można było poruszać się niezauważenie, docierając do faktorii Kining Jasnobrodej bez większych komplikacji.

“Phaendarska Faktoria Handlowa”, jak to głosił drewniany szyld przed budynkiem, była zbudowanym z drewnianych klepek sklepem, połączonym jedną kamienną ścianą z przypominającą stodołę kuźnią. Owa ściana była jedną z najstarszych tutejszych struktur, dorównując wiekiem mostowi - ciekawe, czy przetrwa wydarzenia tej nocy? Podwójne drzwi do kuźni są szeroko otwarte, rozjaśniając cały dziedzińczyk blaskiem wiecznej pochodni, którą Kining trzymała w środku, by pracować przy lepszym świetle, i pokazać phaendarczykom, że ją stać na takie ekstrawagancje. Blask ten pozwalał dostrzec wiele szczegółów, które w ciemnościach pozostałyby niewidoczne z większej odległości. Na przykład truchła dwóch kóz i konia w niewielkiej zagródce koło kuźni, najwyraźniej zarżniętych przez najeźdźców z nudów albo dla sporu.

Wejście do samej faktorii nie było tak dobrze oświetlone blaskiem z drugiej części budynku, ale wciąż dało się dostrzec ślady uderzeń i rąbania na solidnych drzwiach, które najwyraźniej oparły się atakowi i pozostały zamknięte. Noga od krzesła wystająca przez niewielkie okienko obok sugerowała wyraźnie, że ktoś musiał skutecznie zabarykadować się wewnątrz sklepu, zaś drobne języki płomieni powoli obejmujące strzechowy dach w miejscu, gdzie ktoś rzucił nań kawałek rozżarzonego do czerwoności żelaza dawały wyraźny znak, że zamykanie się w pomieszczeniu niekoniecznie było najlepszym pomysłem.

Między drzwiami do faktorii a rogiem ściany stało trzech hobgoblinów, opierających się o nią ciężko. Nie przypominali triumfujących najeźdźców, jak większość ich pobratymców - byli mocno poobijani i potłuczeni, jakby ktoś obrzucił ich gradem kamieni, niełatwo im było nawet utrzymać się na nogach. Jeden z zielonoskórych co chwila lękliwie zaglądał za róg w stronę kuźni, zaś jego towarzysze patrzyli tępo w jego stronę, jakby oczekując jakiejś ważnej informacji.
 

Ostatnio edytowane przez Sindarin : 13-06-2018 o 10:35.
Sindarin jest offline