Jeżeli oglądali połączenie rodzinki, to nie było ono niestety szczęśliwe. No, przynajmniej nie dla wszystkich. Wyglądało bowiem na to, że babinka i jej Skręcikark Boyko fatygowali się szmat drogi w to miejsce, po to by staruszka odesłać do ogrodów Morra.
Przy okazji babuleńka być może postanowiła splądrować chudobę, więc i motywu rabunku nie można było wykluczyć. Berwin nie był zbyt biegły w prawie, ale wychodziło mu, że dwuosobowa banda podpadała co najmniej po kilka paragrafów zagrożonych długoletnim lochem, a nawet karą śmierci.
Na razie mieli przeciw nim jedynie świadectwo swoich oczu. Biorąc jednak pod uwagę nastawienie Stigan do babci morderczyni i jej cyngla, to mogło być mało. - Willi. – szepnął Berwin do kompana – Dziadek jest już kaput i tak mu nie pomożemy, ale jeśli stara wyniesie coś z chaty, to będziemy mieli dowód, że tu była. Spróbujmy się podkraść i zobaczyć co robią. Może będą magikować. Stara w końcu lubi takie zabawy z nieboszczykami.
Zastanowił się chwilę. - Jak nas nakryją, to idziemy na ostre. Ja biorę Skręcikarka, a ty załatw babinę. Wymierzymy sprawiedliwość w imieniu Vereny.
Zaproponował. |