Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 14-06-2018, 10:55   #215
Zombianna
Elitarystyczny Nowotwór
 
Zombianna's Avatar
 
Reputacja: 1 Zombianna ma wspaniałą reputacjęZombianna ma wspaniałą reputacjęZombianna ma wspaniałą reputacjęZombianna ma wspaniałą reputacjęZombianna ma wspaniałą reputacjęZombianna ma wspaniałą reputacjęZombianna ma wspaniałą reputacjęZombianna ma wspaniałą reputacjęZombianna ma wspaniałą reputacjęZombianna ma wspaniałą reputacjęZombianna ma wspaniałą reputację
Miara pecha przeznaczonego dla załogi Acherona wydawała się wręcz nieskończona. Jak inaczej nazwać korowód wypadków, ataków i awarii, dręczących ledwo żywy personel statku przez ostatnie minuty i kwadranse? Nic nie szło dobrze, zaś każdy niby rozwiązany problem okazywał się raptem zasłoną dymną, kryjącą cały splot następnych przeciwności. Jak z karaluchami - jeśli zobaczyło się jednego można było w ciemno założyć obecność jeszcze dziesięciu. Najmniej. Nawet, jeśli teren wydawał się czysty oraz wolny od ich obecności… pozory. To wszystko pozory.

Nivi miała wrażenie, że nieważne co zrobi, do czego spróbuje dojść poprzez próżnię i brak grawitacji, okaże się to płonne, nieistotne na równi z rozmyślaniami nad nadchodzącymi wyborami samorządowymi gdzieś w ziemskim dystrykcie Federacji. Siedziała ze zgarbionymi plecami, celebrując ciszę i przebijając się przez sterty danych podsuwanych usłużnie od strony aparatury. Wychodziło, że ich przeciwnik doskonale przygotował się do walki, uodparniając na większość możliwych uszkodzeń mechanicznych. Zdawało się, że promieniowanie, próżnia oraz wysokie temperatury nie robią na nim wrażenia, tak samo jak próby uszkodzenia pancerza. Z drugiej strony Teddy spopieliła jednego, Drake zabił innego, więc nie do końca stanowiły obiekty niezniszczalne. Podobne spostrzeżenia formułowały dość optymistyczny wbrew pozorom wniosek - najeźdźcę dało się pokonać, wystarczyło odpowiednio przyłożyć, a także trzymać na dystans, gdyż na krótki dystans stanowił śmiertelne zagrożenie, o czym przekonała się chociażby leząca parę kroków na lewo informatyczka.

- Linda? - biolog wzdrygnęła się, wracając myślami do medlaba. Od strony przesuwanych drzwi dobiegł ją hałas, syczenie, a potem krótka informacja odnosząca się do nowego urazu w zespole. W pierwszym odruchu Larsen wzruszyła ramionami, żywiac nadzieję że medyczka sama się opatrzy dzięki czemu ona nie zostanie zmuszona do przerywania pracy… cóż. Myliła się.

Nie wiedziała czy wpierw zgasło światło, czy to ona zerwała się z krzesła, płynąc przez laboratorium w stronę nagle oszołomionej zastępczyni kapitana. Nowy problem… gdy zaczynała mieć nadzieję na załatanie przynajmniej jednej dziury. Ciemność na nowo wzięła we władanie niewielkie pomieszczenie, Nivi odbiła się od szyby, odskakując gdzieś w bok - tam gdzie karabin.
- Linda wyjdź stamtąd! - krzyknęła zdenerwowanym głosem, łapiąc broń i włączając przyczepioną do niej latarkę. Potrzebowała światłą, bez niego przypominała dziecko zagubione we mgle. Czarnej, mrocznej. Kryjącej, prócz masy strachów, także bezpośredni zagrożenie życia. Dopiero tak przygotowana skoczyła do drzwi izolatki mając nadzieję, że ich lekarz sam stamtąd wyjdzie, a jeśli nie… zapewne trzeba go będzie wyciągnąć.
 
__________________
Jeśli w sesji strony tematu sesji przybywają w postępie arytmetycznym a strony komentarzy w postępie geometrycznym, prawdopodobieństwo że sesja spadnie z rowerka wynosi ponad 99% - I prawo PBFowania Leminkainena
Zombianna jest offline