Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 14-06-2018, 13:35   #33
Pinn
 
Pinn's Avatar
 
Reputacja: 1 Pinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputację
Ja-Son strzelił do uciekającego przywódcy Syndykatu, jednak nieco spudłował. Kula uderzyła w pancerną szybę i zrozumiał, że gangsterowi się upiekło. Czarne auto momentalnie weszło na wysokie obroty i ruszyło z piskiem.


W tym samym czasie Karl pędząc vanem zatrzymał się przy module. Szybkimi precyzyjnymi ruchami, starając nie tracić panowania nad sobą zapakował nabytek do wnętrza Marlina, a następnie oceniając sytuację zdecydował się przeszukać przywódcę Norsjan. Wielki szary humanoid był w agonii więc bez problemu zabrał się za szukanie jakieś karty dostępu czy podobnej rzeczy. Nie znalazł jednak niczego, co mogłoby to przypominać, więc poddał się i wsiadł do poduszkowca. W tym samym momencie z rampy spojrzał na niego Norsjański ochroniarz, który wydawał się nieźle zdziwiony. Dosłownie kiedy tylko Rączka wdepnął gaz plazmowe pociski przeorały bok Marlina. Nie było co oglądać się za siebie. Van ruszył pędem, z trudem unikając pocisków, które stały się w końcu nieskuteczne kiedy oddalił się dostatecznie. Dron zniżył lot i przyczepił się do dachu vana.

Ja-Son wiedział, że akcja jest skończona więc starając się pozostać niezauważonym wskoczył na swój ścigacz i podobnie do Sugarta momentalnie opuścił stary port. Kiedy odjechali spory kawałek widzieli jeszcze ciągle snop czarnego dymu unoszący się na miejscem przechwytu.

W tym samym momencie na ich telefony przyszła wiadomość od Tamrena.

“Czekam w warsztacie, postarajcie się zgubić każdy możliwy ogon”.


***


Po czterdziestu minutach zaparkowali za sklepem. Między najemnikami było całkiem niezłe zgranie, bo nie czekali na siebie długo. Powietrze przez dłuższy już brak słońca zrobiło się chłodne, ale nie przeszkadzało im to. Wykonali dziś kawał niezłej roboty. Zadowoleni podali sobie ręce i skierowali się przez tylne wejście do środka. Karl czujny jednak zauważył, że ktoś majstrował przy bocznym wejściu. Miał całkowitą pewność, że drzwi były zamknięte, jednak teraz prześwitywało przez nie światło księżyca. Gestem nakazał czujność i dwójka najemników zakradła się, ostrożnie stąpając do środka sklepu. Pozornie wszystko leżało na swoim miejscu, a dwa zegary wahadłowe, które ktoś zostawił do naprawy stukały rytmicznie dodając dziwnego surowego spokoju. Kiedy przyzwyczaili się do sporego mroku, nagle zauważyli co było nie tak. Na krześle, skrępowany i półprzytomny siedział ich pośrednik. Tamren ledwo utrzymywał głowę, cały w siniakach, opuchliźnie oraz rozcięciach. Walczył o każdy oddech, powietrze szlifowało w nim pasma bólu, kiedy złamane żebra podnosiły się i opadały. W końcu, spostrzegł, dwójkę mężczyzn i zaczął coś szeptać. Rączka podszedł do niego bliżej, słysząc wyraźniej słowa.

-To… to jebana pułapka. Uciekajcie, uciekajcie… proszę- w jego oczach zabłysły łzy- Zajmijcie się Tammym… on, Klan Piaskowych Synów, skądś się dowiedzieli. Nie wiem kto sypnął, ale są wokół. Zostawcie moduł i ratujcie życia.


W tym samym momencie Ja-Son zobaczył pojedynczy cień na zewnątrz zmieniający się powoli z momentem, gdy ktoś się zbliżał. Dało się również słyszeć dwa, albo trzy nieumiejętnie stawiane kroki. Byli w prawdziwych kłopotach.
 

Ostatnio edytowane przez Pinn : 14-06-2018 o 13:39.
Pinn jest offline