Wpadłszy do świątyni Oskar bardzo się zdziwił, widząc przytomnego kapłana. Po odpowiedziach, które udzielił, domyślił się jednak że jego towarzysze musieli coś z nim zrobić. Sam z siebie nie zacząłby mówić, że nie zna Dziadka a akolitka jest bezużyteczna... Może uderzyli go czymś mocno w głowę? Ale wtedy widać by było ślady. Oskar starał się przyglądać kapłanowi, nie zauważył jednak niczego. Zrozumiał że musiało stać się coś innego. Nie chciał jednak, by zaczął on coś podejrzewać. Dlatego swoją uwagę zwrócił na towarzyszy, którzy wyrażali chęć pójścia ratować burmistrza. Szlachcic też do nich dołączył:
-To chodźmy, nie traćmy czasu.- powiedział dosyć nachalnie, tonem jak by chciał przyspieszyć ich działania. |