Jak zawsze coś musi się zepsuć. Nie będzie mu jakaś gównażeria rozwalała warsztatu i zabierała trudno i profesjonalnie zarobioną kasiore. Szybko aktywował latającego drona na furgonetce. Każdy kto właśnie skrada się w stronę wejścia do zakładu lub auta dostanie trochę zasłużonego ołowiu i
zanurkował pod jeden ze stołów wyciągając gnata i zastygając bez ruchu w cieniu. Chciał wyczekać najlepszy moment i zaatakować.
Pomyślał o masce gazowej i systemie wpuszczanego gazu. Jednak zarówno Ja-son i Tamren na pewno by tego nie przeżyli. Na razie wspólnik musiał poradzić sobie sam. A Tamren no cóż, jeżeli nie dostanie przypadkowej kulki to ma szanse przeżyć, jeżeli dadzą radę tym piaskowym skurwysynom. |