Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 15-06-2018, 00:16   #675
druidh
 
druidh's Avatar
 
Reputacja: 1 druidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputację
Leonor Teodora Batista Mendoza y Lasso de la Vega na ułamek chwili zdębiała. Było zdecydowanie gorzej niż myślała. Najwyraźniej płonąca barka, którą widziała wcześniej wieczorem poruszała się dużo wolniej niż te sterowane przez ludzi. Spóźniła się. Po prostu się spóźniła.

Całe ciało zadrżało ze zdenerwowania, a w płucach zabrakło jej nagle powietrza. Krew z ogromną siłą uderzyła jej do głowy. Nie mogła stracić portu. O Wszechmocna! Nie na jej służbie. Runęła z miejsca i w jakimś niezwykłym pędzie tworzyła plan ściśle po estalijsku: czyli najpierw szczegółowo analizując problem, a potem realizując racjonalne rozwiązanie. Tak właśnie było. Historia będzie mogła to potwierdzić.

W momencie złapała kosz z kawałkami drewna i węgla, który stał rozpalony za jedną z barykad, za którą mieli też stać łucznicy z płonącymi strzałami. Strzał nie było. Łuczników też nie, ale kosz miał się całkiem nieźle. Wyrwała go nieomal wyrzucając w powietrze i niczym boski wiatr ruszyła w kierunku pomostu, na którym właśnie lądowali żołnierze wroga.

"Wszechmocna Pani, nie pozwól najmniejszej służce swojej zawieść w tak ważnym momencie. Wspomóż mnie! Nie pozwól im zsiąść z tych barek i zająć portu!"

Wróg różnych rzeczy mógł się spodziewać, ale nie jednoosobowej szarży płonącego kosza na drewno. Niewiele zostało czasu na reakcję, bo chwilę potem kosz przy gwałtownym zamachu wyśliznął się z rąk akolitki i runął z hukiem na pomost. Kawałki drewna i węgla rozsypały się po drewnianej kładce. Powinny tak leżeć dogorywając, a tymczasem w zadziwiająco szybkim tempie zajmowały się od nich kolejne deski. Estalijski plan obrony przewidział kilka dni temu nasmarowanie oliwą jedynego łatwo dostępnego pomostu.

Poprawiła uchwyt tarczy i wyciągnęła rapier.
- Strzelać! - ryknęła gotując się do obrony. Kusznicy ciągle powinni tu gdzieś być. No i co robiła załoga balisty?
- Skaczcie do wody - zacharczała z wściekłością - jeśli chcecie zachować życie!

O jej życie troszczyła się wszak Najpotężniejsza z Potężnych. Nie mogła teraz zawieść swojej Bogini.
 
__________________
by dru'

Ostatnio edytowane przez druidh : 15-06-2018 o 00:19.
druidh jest offline