Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Warhammer > Archiwum sesji z działu Warhammer
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu Warhammer Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie Warhammer (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 11-06-2018, 23:55   #671
 
Baird's Avatar
 
Reputacja: 1 Baird ma wspaniałą reputacjęBaird ma wspaniałą reputacjęBaird ma wspaniałą reputacjęBaird ma wspaniałą reputacjęBaird ma wspaniałą reputacjęBaird ma wspaniałą reputacjęBaird ma wspaniałą reputacjęBaird ma wspaniałą reputacjęBaird ma wspaniałą reputacjęBaird ma wspaniałą reputacjęBaird ma wspaniałą reputację
Topher wrzasnął w niebogłosy do swoich podkomendnych.
- Uciekajcie! Wszyscy z murów! SPIERDALAĆ!!! - I zaczął uciekać z posterunku dajać przykład i robiąc to najszybszą drogą.
 
__________________
Man-o'-War Część I
Baird jest offline  
Stary 12-06-2018, 23:57   #672
 
Hakon's Avatar
 
Reputacja: 1 Hakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputację
Baron wyskoczył na brzeg jako pierwszy. Był gotowy do walki i tylko czekał na rozładowanie się swoich podkomendnych i ochotników od Brocka.
Sala przywitał ciepło, ale bez większych czułości. Była bitwa i trzeba było działać. Już dowiedział się, że Loftus ma kłopoty z przeważającymi siłami wroga i zbierał się do ataku, gdy nadleciał goniec od Leo.
- Przecież mówiłem by pilnować rzeki. Znaki były i przekazałem je Detlefowi i Komendantowi. Co za burdel się zrobił.- Jęknął i westchnął.
- Dobra! Sal. Zbieraj chłopaków i z tą ósemka chłopaków leć wesprzeć Loe. Most z tamtej strony jest przejęty a po drodze nie było wroga. Ja idę z resztą wesprzeć Loftusa.- Oznajmił i wydał rozkazy wskazując ósemkę ochotników Brocka.
- Sygnalistę bierz ze sobą. Jeśli będzie krucho niech wzywa. Ja jeśli nie dasz znaku a damy radę odeprzeć atak udaję się na mury. Jeśli dacie znać przybędę. Jeśli u mnie będzie problem, a Loftus cały każę jemu dać znać byście wiedzieli, że nadzieji nie ma i musicie się wycofać.- Dodał i ruszył na czele swoich, podarowanych ludzi od Brocka.

Sierżant von Gunnenberg zamierzał szybko dołączyć do walk. Swoich najemników zagrzewał do walki. Znał się nad tym i nie raz wykazał się, że potrafi. Zamierzał dać nowego ducha Loftusowi i jego ludziom walcząc zaciekle i krzycząc pokrzepiająco. Gustaw miał nadzieję, że wróg go rozpozna i szybko się podda przypominając sobie jak to w bitwie nad rzeką siekał ich kamratów.
 
Hakon jest offline  
Stary 14-06-2018, 20:08   #673
 
Komtur's Avatar
 
Reputacja: 1 Komtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputację
- Nie patrzeć na dym! To pewnie cholerni sabotażyści, albo iluzja wrogiego maga! Walczyć! Dopieprzyć gnojom! Na chwałę imperium! - niziołek krzyczał w niebogłosy, starając się poprawić morale swych żołnierzy. Taktyki nie zmieniał, a jedynie dał rozkaz sygnaliście o wsparcie. Sam też zaczął strzelać z kuszy, by zatłuc jak najwięcej wrogów.
 
Komtur jest offline  
Stary 14-06-2018, 23:20   #674
 
pi0t's Avatar
 
Reputacja: 1 pi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputację
Loftus zaklął w duchu, tak dobrze szło. Przeprowadził numer swojego życia i właśnie ktoś mu go popsuł. Garnizon nie miał prawa upaść, chyba że rzeczywiście ujawnili się sabotażyści. Tak czy inaczej pomysł z odeskortowaniem jeńców do garnizonu był spalony. Tak samo jak wycofanie do niego części sił. Zakładał jednak, że Khazadzi nie wysłali swoich wszystkich sił i część z ich strażników przebywa w Silber Haus. Mag zwrócił się więc do posłańca:
- Biegnij do krasnoludów w skarbnicy. Przekaż im, że prowadzimy do nich dwie dziesiątki jeńców. W razie problemów goń do akolitki w porcie i zdaj jej relację.

Następnie widząc, że graniczni zaczęli podnosić broń i ponownie szykować się do walki wykrzyczał magiczną formułę
- Ei mihi, rusticitas hominem. – Czar niezdarność przeciwko dowódcy oddziału wroga, lub jeśli takiego nie byłem w stanie rozpoznać to pierwszemu żołnierzowi który podniósł broń. Mag miał cichą nadzieję, że któryś z wrogów zasugeruje się i rzuci swoją broń, lub zawaha się przed jej podniesieniem.

- Karl! Weź czterech ludzi i prowadź powoli jeńców w stronę skarbca. Przekaż ich Khazadom – Zakrzyknął do jednego z ludzi Sala. Widząc, że Ci wraz z jeńcami się cofają.
- Reszta zostać przy mnie! Utrzymać zwarty szyk! Mur z włóczni* - Mag obawiał się, że w luźnej walce ochotnicy pójdą w rozsypkę. Osłaniając się wzajemnie mają chyba większe szanse, oddzielą go od pierwszego uderzenia wroga, a co najważniejsze zyskają czas na odprowadzenie jeńców i przyjście pomocy. ~Na wszystkich bogów, gdzie Bert, czy Gustaw.
 
__________________
Mistrz gry nie ma duszy! Sprzedał ją diabłu za tabelę trafień krytycznych!

Ostatnio edytowane przez pi0t : 16-06-2018 o 11:31.
pi0t jest offline  
Stary 15-06-2018, 00:16   #675
 
druidh's Avatar
 
Reputacja: 1 druidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputację
Leonor Teodora Batista Mendoza y Lasso de la Vega na ułamek chwili zdębiała. Było zdecydowanie gorzej niż myślała. Najwyraźniej płonąca barka, którą widziała wcześniej wieczorem poruszała się dużo wolniej niż te sterowane przez ludzi. Spóźniła się. Po prostu się spóźniła.

Całe ciało zadrżało ze zdenerwowania, a w płucach zabrakło jej nagle powietrza. Krew z ogromną siłą uderzyła jej do głowy. Nie mogła stracić portu. O Wszechmocna! Nie na jej służbie. Runęła z miejsca i w jakimś niezwykłym pędzie tworzyła plan ściśle po estalijsku: czyli najpierw szczegółowo analizując problem, a potem realizując racjonalne rozwiązanie. Tak właśnie było. Historia będzie mogła to potwierdzić.

W momencie złapała kosz z kawałkami drewna i węgla, który stał rozpalony za jedną z barykad, za którą mieli też stać łucznicy z płonącymi strzałami. Strzał nie było. Łuczników też nie, ale kosz miał się całkiem nieźle. Wyrwała go nieomal wyrzucając w powietrze i niczym boski wiatr ruszyła w kierunku pomostu, na którym właśnie lądowali żołnierze wroga.

"Wszechmocna Pani, nie pozwól najmniejszej służce swojej zawieść w tak ważnym momencie. Wspomóż mnie! Nie pozwól im zsiąść z tych barek i zająć portu!"

Wróg różnych rzeczy mógł się spodziewać, ale nie jednoosobowej szarży płonącego kosza na drewno. Niewiele zostało czasu na reakcję, bo chwilę potem kosz przy gwałtownym zamachu wyśliznął się z rąk akolitki i runął z hukiem na pomost. Kawałki drewna i węgla rozsypały się po drewnianej kładce. Powinny tak leżeć dogorywając, a tymczasem w zadziwiająco szybkim tempie zajmowały się od nich kolejne deski. Estalijski plan obrony przewidział kilka dni temu nasmarowanie oliwą jedynego łatwo dostępnego pomostu.

Poprawiła uchwyt tarczy i wyciągnęła rapier.
- Strzelać! - ryknęła gotując się do obrony. Kusznicy ciągle powinni tu gdzieś być. No i co robiła załoga balisty?
- Skaczcie do wody - zacharczała z wściekłością - jeśli chcecie zachować życie!

O jej życie troszczyła się wszak Najpotężniejsza z Potężnych. Nie mogła teraz zawieść swojej Bogini.
 
__________________
by dru'

Ostatnio edytowane przez druidh : 15-06-2018 o 00:19.
druidh jest offline  
Stary 15-06-2018, 20:00   #676
 
Stalowy's Avatar
 
Reputacja: 1 Stalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputację
Brawurowy plan Galeba niestety kończył się na zarzuceniu sieci. Tląca się lina nie zapewniła ani dość dymu, aby kogoś w środku poddusić, ani nie paliła się, tak aby móc cokolwiek podpalić.

Ale trzymała i to było ważne.

Uniesienie jakiego doznał w wyniku przebijania się przez ogień i ataku brawury nadal nie minęło. Chwycił jedną z tarcz, która pozostała po martwym krasnoludzie, nabrał na nią rozżarzonych węgli, które wcześniej paliły się pod kotłem i niczym szuflą zaczął nimi sypać w wieżę. W jeden z przednich wizjerów, na platformę...

W pewnym momencie wróg spróbował opuścić trap abordażowy, jednak sieć zablokowała wysiłki żołnierzy. Krasnolud postanowił tą szansę wykorzystać i sypnął szczodrze rozpalonym ognistymi czarami węglem w powstały luft.
 

Ostatnio edytowane przez Stalowy : 15-06-2018 o 20:31.
Stalowy jest offline  
Stary 16-06-2018, 12:39   #677
 
hen_cerbin's Avatar
 
Reputacja: 1 hen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputację

Port i Przystań

Leonora chwyciła kosz z żarzącymi się węglami i pobiegła w kierunku wroga. Z dziesięciu łuczników aż ośmiu wzdrygnęło się widząc determinację w jej oczach, a z dziesięciu strzał trafiły tylko dwie. Ale ani trafienie w korpus ani w nogę nie zatrzymało odważnej Leonory i gdy tylko dotarła sypnęła żarem na nasączony wcześniej olejem pomost. Ten zapalił się, zmuszając wrogów do wskoczenia do wody, zgodnie z sugestią akolitki. Dwóch kuszników stojących przy punkcie opatrunkowym miało ułatwione zadanie, podobnie jak obsługa balisty, która posłała długi oszczep wprost w największą gęstwinę ludzi.
Kowal Hans i jego dwóch synów przybiegło na barykadę, ale za nic nie mogła zrozumieć o co chodzi krzyczącej do nich kobiecie.


Mur "północny":

Bert nie zmieniał rozkazów. Jego ludzie mieli wystarczająco wiele problemów i bez tego. Wojownicy ginęli po obu stronach, ale wróg miał ich po prostu więcej. Miastowi "młodzi" zanotowali niespodziewany sukces przeżywając pierwsze chwile starcia, a dzięki szkoleniu szermierczemu nawet zabić lub zranić kilku ciężej opancerzonych wrogów, ale teraz, poranieni i przestraszeni chwiali się pod naporem. Jeszcze gorzej szło piechocie z Czwartej - stracili już czterech z siedmiu żołnierzy, a z pozostałej trójki dwóch było rannych. Na razie w miarę trzymali się strzelcy, ale gdy tylko wróg się przebije, zostaną wycięci.
Mimo niskiej inteligencji niziołka zauważył on, że trzeba tylko jednego momentu mocniejszego naporu i cała obrona się załamie, wezwał więc pomoc. róg sygnałowy odezwał się, ale póki co, żadna pomoc nie nadeszła.
Za to wybuch z okolic bramy jeszcze bardziej obniżył morale obrońców.
Nie żeby atakujący nie mieli problemów - właśnie jakiś człowiek w środku wrogiego szyku zaczął wrzeszczeć z bólu. Ku zdumieniu wszystkich rozdarł napierśnik i próbować zerwać z siebie pancerz. Szarpiąc się pośliznął się i spadł z muru.


Garnizon (i okolice)

Waldemar został opatrzony przez własnych ludzi. Nikt z nich nie wierzył w kłamstwa krasnoluda na jego temat, teraz też nie uwierzyli, że próbował zabić Komendanta. Niestety, jego stan nie pomagał mu w zniknięciu. Trochę pomogło pojawianie się niespodziewanego "gościa" - jednego z żołnierzy wroga, który spadł z muru.


Brama

Sprytny plan granicznych zakładający bezpieczne dostarczenie beczki prochu pod bramę wybuchł im w twarz. Dosłownie. Z tarana nic nie zostało, z jego obsługi - tylko kilku z tych, którzy zdołali wyjść odbiegło wystarczająco daleko. Ciał większości z pozostałych nie da się nawet zidentyfikować.
Diuk i jego ludzie jednak nie obserwowali tego. Z ich pozycji, oddzielonej od wybuchu bramą wzmocnioną przez Detlefa słychać było tylko głośny huk i poczuli wstrząs. Brama wypadła z zawiasów, sporo kurzu i innego śmiecia owiało ich zaraz później, a spadający z bramy wielki kocioł z zawartością ich przestraszył. Ale nikt z nich nie został ranny. Chyba żeby liczyć chwilową głuchotę.


Mur "południowy" i Baszta

Płomienista zasłona zgasła.
Walter wycofał swoich ludzi i rannych z muru.
Galeb wezwał swoich do pomocy. Dzięki temu, że wróg nadal był zamknięty w wieży mogli bezpiecznie dotrzeć do niego i przygotować się na atak wroga. Czterech khazadów (zostawili dwóch rannych na Baszcie) minęło się z trójką wycofującą się z muru na Basztę na rozkaz Detlefa. Tylko tylu z "jego" oddziału przeżyło bowiem piekielny ogień.

Galeb w tym czasie sypnął rozżarzonymi węglami w lukę między osłoną wieży, a uchylonym trapem, po którym chcieli zejść na mur wrogowie. Okrzyki bólu sugerowały, że stary dobry dowcip z wrzuceniem komuś węgielka za koszulę udał się po raz kolejny.

A Detlef będący na Baszcie zignorował uwagę Glorma, że te kule to są do burzenia murów i postanowił użyć ich niczym granatów ręcznych.
- To za ciężkie, nie da się tym rzu... - zaczął krasnoludzki inżynier i przerwał zdziwiony, gdy wojownik drżąc z wysiłku podniósł kule nad głowę i z jękiem rzucił ją w okolice podstawy wieży oblężniczej. Spadła tam... i tyle. Drugą pchnął jeszcze silniej, w samą wieżę, ale nawet on nie był tak silny by przewrócić ją w ten sposób, ani nawet przebić jej ścianę. Ot, trochę gliny zostało na drewnie. Sama kula spadła gdzieś obok pierwszej.
Tylko czemu Glorm widząc to zbladł i skulił się jak najniżej mógł zatykając uszy rękoma?


Barykada i M1

Gustaw podzielił swoje siły i kazawszy Salowi zignorować rozkazy Dowódcy Obrony pobiegł z dwunastoma ludźmi na pomoc magowi.

Loftus niby oddał dowództwo ludziom Sala, ale zadecydował zachować nadzór i gdy zauważył, że wróg podnosi broń, wycofał swoich ludzi z tłumu, każąc im zabrać też już rozbrojonych jeńców. Przybycie Gustawa z posiłkami, których przeciwnicy odebrali jako zapowiedziane przez Loftusa wcześniej dziesiątki domykające pułapkę i czar Loftusa, po którym jeden z podoficerów wroga upuścił miecz ponownie spowodowały ponowny spadek morale wroga. A szlachcic miał wszelkie potrzebne umiejętności społeczne, których tak rozpaczliwie brakowało wielu innym i prezencję, która wręcz zmuszała innych do słuchania. Desant wroga zakończył się niemal bez rozlewu krwi.

Tymczasem Sal wydał rozkazy pozostałym trzem ludziom (mieli zostać przy barykadzie) i razem z ludźmi Leonory ruszył jej na pomoc. Za to ósemka Brocka, przekonana przez Gustawa, że jeśli z nim popłyną mogą się przysłużyć swojemu dowódcy postanowiła zrealizować niezamierzoną radę von Grunnenberga i wsiadła na łodzie.





I tak właśnie wyglądała sytuacja, gdy nagle Wstrząsacze Glorma eksplodowały.

Wieża uniosła się lekko nad ziemię i upadła na bok. A raczej jej górna część. Dolna uległa dezintergacji. Tak jak solidny kawał muru u jego podstawy, którego spora część zawaliła się z hukiem, grzebiąc pod sobą pozostałych na nim obrońców. Przy życiu pozostał tylko Galeb. Wybuch i wstrząs przewróciły go, a gdy otworzył oczy okazało się, że połowa muru i wszyscy jego ludzie zniknęli. Tak samo jako wrogowie. Tylko stojący daleko łucznicy wyszli w miarę bez szwanku. Choć ciężko było to stwierdzić z całą pewnością - żaden nie stał na nogach.
Nawet Baszta zatrzęsła się i przekrzywiła. A balista Starego Ferreta, z której szykował się do ustrzelenia wrogiego dowódcy dzięki kulom Glorma rozpadła się na części, zabijając jej twórcę na miejscu.
Na północnym murze ludzie tracili równowagę, podpierali się, padali na kolana, jeden graniczny nawet spadł z pomostu. Zręczny niziołek utrzymał się na nogach, z innych - mniej więcej jeden na trzech. Brama rozpadła się do reszty, a Karl i jego ludzie ogłuchli tak samo jak krasnoludy. Z wieży obserwacyjnej wypadł sygnalista. Waltera i jego ludzi osłoniły budynki, za którymi się schowali. Ale kilka bliższych wybuchowi budynków zawaliło się, a w całym mieście z okien powylatywały rozbite szyby. Nie żeby było ich wiele, nawet w tak bogatym mieście były powszechne tylko na samym Rynku i w dzielnicy krasnoludzkiej. Nawet po drugiej stronie miasta huk był słyszalny. Wybuch był widoczny nie tylko w materialnym świecie. Loftus zauważył nagłe zawirowanie wiatrów magii za Basztą. Waldemar zdał sobie sprawę, że wszyscy patrzą w kierunku, z którego słychać było huk i nikt na niego nie zwraca uwagi. Sam budynek koszar lekko tąpnął w środku.

A nie aż tak znowu daleko, na niewielkim wzniesieniu z którego Penneth Cychod obserwował szturm, na ziemię upadła luneta wypuszczona z rąk przez wrogiego dowódcę.
 
__________________
Ostatni
Proszę o odpis:
Gob1in, Druidh, Gladin

Ostatnio edytowane przez hen_cerbin : 16-06-2018 o 12:53.
hen_cerbin jest offline  
Stary 16-06-2018, 13:25   #678
 
Baird's Avatar
 
Reputacja: 1 Baird ma wspaniałą reputacjęBaird ma wspaniałą reputacjęBaird ma wspaniałą reputacjęBaird ma wspaniałą reputacjęBaird ma wspaniałą reputacjęBaird ma wspaniałą reputacjęBaird ma wspaniałą reputacjęBaird ma wspaniałą reputacjęBaird ma wspaniałą reputacjęBaird ma wspaniałą reputacjęBaird ma wspaniałą reputację
Diuk rozejrzał się w około.
- Odwrót! Odwrót do ratusza.
Karl zebrał halabardników i stanął z nimi w bramie blokując przejście. Pomocniczym nakazał ustawienie wozu w bramie i przewrócenie go tak by blokował wejście. Topher kazał też dorzucić różne inne duże przedmioty jakie leżały wokolicy, wliczając w to resztki bramy. Gdy stos w przejściu był dość duży Topher wycofał halabardników i resztę sił. Na plac przed ratuszem.
 
__________________
Man-o'-War Część I

Ostatnio edytowane przez Baird : 16-06-2018 o 21:27.
Baird jest offline  
Stary 19-06-2018, 20:45   #679
 
Komtur's Avatar
 
Reputacja: 1 Komtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputację
Bert przeczuwał że jest źle, ale nie wiedział jak bardzo. Wybuch w okolicach bramy nie podziałał zbyt dobrze na jego ludzi, jednak mimo wszystko nadal trwali w walce. Kolejny potężny wybuch zwalił część obrońców, jak i atakujących z nóg. Niziołek ustał i spojrzał na miny wrogów. Szybko wyczuł że nie spodziewali się czegoś takiego, znaczy że to nie ich sprawka. Nie ważnie co się stało, ale Bert zamierzał wykorzystać zawahanie wroga.

- Ha jesteśmy uratowani! - krzyknął na cały głos - To imperialna kolubryna! Lepiej spieprzajcie cwaniaki-graniczniaki zanim osaczą was dragoni i wytną w pień!
 
Komtur jest offline  
Stary 20-06-2018, 16:44   #680
 
druidh's Avatar
 
Reputacja: 1 druidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputację
Rozpędzonemu człowiekowi trudno staje się na drodze. Rozpędzonej akolitce Myrmidii z szaleństwem w oczach i płonącym koszem w rękach tym bardziej. Leonora z pewnym zadowoleniem obserwowała jak przeważająca armia z pomostu staje się nieco mniej groźną pływającą masą. Jej prośby do Najwspanialszej zostały wysłuchane, więc…

To jednak nie był koniec. Myrmidia nie tylko zmiotła wrogów rąbkiem swojej tarczy. Postanowiła osobiście zejść na ziemię, żeby pomóc jej, Leonorze Teodorze Batiscie Mendoze y Lasso de la Vegdze marnej służce Najpotężniejszej z Potężnych. Zawyła dziko, a zaraz potem... wpadła w panikę. Rozglądnęła się szybko. Bogini na razie nie było nigdzie widać. Co to będzie jak okaże się Najwspanialsza przyjdzie, a tu walka z jakąś bandą patałachów w pełni. No, nie będzie to jednak o akolitce Bogini Wojny za dobrze świadczyć. I to wszystko przez tę bandę niedorobów, która nie chciała przykładnie tonąć. Wypałała wzrokiem łuczników i ponownie wróciła jej energia. Musiała się spieszyć, żeby wszystko było gotowe.

- Posiłki! - ryknęła ponownie. Posiłki okazały się jedynie jej własnymi łucznikami, ale 7 żołnierzy to zawsze 7 łuków.
- To koniec - krzyknęła w stronę płonącego pomostu i rzeki. - Poddajcie się! Jestem akolitką Myrmidii, jeśli się poddacie nic wam się nie stanie. Słowo Bogini! Każdy kto wyjdzie z wody z rękami do góry przeżyje. Reszta zginie! Po-je-dyn-czo! Wyjdzie dwóch na raz. Zabijemy obydwu.

Więcej czasu nie miała. Rozkazała łucznikom zająć pozycję za jakąś osłoną i kolejno strzelać w ludzi wychodzących z rzeki którzy nie mają podniesionych rąk. Weteran wraz ze służbą ochotniczą dostał zadanie pilnowania jeńców. A jednego z chłopców wysłała w kierunku przystani i dalej wzdłuż brzegu z prośbą o pomoc. Ten cały Baron powinien już tu przecież być. Kowala i jego synów trzymała w odwodzie do wiązania jeńców, a załoga balisty miała po prostu przeładowywać, a potem strzelać albo w pomost, albo w barkę.

Musi jak najszybciej rozwiązać ten problem zanim Bogini zdąży dotrzeć od murów do portu. Cóż to za szczęście! Cóż to za szczęście!
 
__________________
by dru'
druidh jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 10:41.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172