Prawie się udało. Prawie. Shee'ra nie miała pojęcia co mogło się stać. Czyżby Elely została pochwycona przez roślinność? Ale jakim cudem? Przecież rzuciła czar dokładnie i przemyślanie. Lecz jeśli tak to mogła być w sporym niebezpieczeństwie.
Druidka westchnęła ciężko. Nie lubiła mordowania zwierząt, zwłaszcza matek karmiących młode. Jednak trzeba było wrócić, a tym razem z pewnąścią nie obejdzie się bez starcia.
Wszystko przez smarkulę, która uważała, że potrafi rozmawiać ze zwierzętami.
Shee'r była na nią zła do momentu kiedy spojrzała na Astine.
Dziewczyna dostała wystarczającą nauczkę i chyba sama zrozumiała swój błąd.
-Trzeba wrócić po Elely, jednak nie zamierzam bez powodu urządzać rzezi. To my wtargnęliśmy na teren dzików i zagroziliśmy ich bezpieczeństwu. - powiedziała ruszając przodem.
Szła ostrożnie, dokładnie rozglądając się na boki i wsłuchując w aurę natury. Szukała uczuć innych pełnych gniewu czy bólu czy strachu. Filtrowała sygnały jakie przyroda do niej słała.
Przekazała jeszcze Nazirowi polecenie, żeby biegnąc przodem w pewnej odległości szukał zapachu mastifa. Miał ją zawiadomić jeśli natknie się na znajomy trop.