16-06-2018, 00:00
|
#310 |
| Albrecht nie wiedział, co robić. Nie potrafił wykrzesać z siebie ułamka planu, stał jedynie jak osłupiały. Ale zaklął pod nosem bardzo sążniście, kiedy usłyszał kobiece krzyki - i zobaczył, że Ulli rzuca się ratować dziecko.
Nie mógł pomóc walczącym, ale mógł spróbować ratowania dziecka - i swojego towarzysza przy okazji też. Musiał działać szybko, a żeby to zrobić musiał użyć magii. Sięgnął do swojej zaklętej torby. Mógł ją dać walczącym. Jakkolwiek komiczne by to nie było, może pieprznięcie nią wilka lub Axela w łeb coś by dało. Nie miał jednak czasu o tym myśleć, zamiast tego w opętaniu sięgnął po nasiona Vigwortu i ścięgna.
Może nienaturalnie szybki i wystarczająco wysoki na czas dobiegnie do dziecka albo dostanie się na wyższe piętro domu. Nie wiedział jaka klątwa ich w to wplątała, ale nie pozwoli jej odebrać kolejnego życia. |
| |